Wyszedł przez
furtkę ze swojej posesji i znalazł się na ulicy. Odetchnął
świeżym powietrzem, które tak uwielbiał. Jego nogi od razu
poniosły go w kierunku toru motocrossowego, gdzie obiecał spotkać
się ze swoją przyjaciółką. A on obietnicy zawsze dotrzymywał,
tak było i tym razem.
Po kilkunastu
minutach spaceru dotarł na miejsce. Już z daleka słyszał warkot
motorów. Tolerował je tylko dla Camili. W końcu nie mógł
zabronić jej rozwijać swojej pasji. On również taką miał, ale
przecież motory, a taniec, to zupełnie co innego. Jednak to nie
jemu było wybierać hobby swojej przyjaciółki. Wiedział, że było
to całym jej życiem. Przecież gdyby nie to, dziewczyna nie
wytrzymałaby ze swoją rodziną, która wywierała na niej presję.
Nie akceptowali jej wyboru, zawsze była tą gorszą. Według nich
żadna porządna kobieta nie powinna w ogóle przebywać w takim
miejscu. Ale Camila była wyjątkowa. Od zawsze to wiedział. Nigdy
nie poznał osoby do niej podobnej. Była jedyna w swoim rodzaju, i
to w niej uwielbiał. W końcu, jak można nie lubić takiej
dziewczyny jak ona?
Wszedł na teren
toru motocrossowego. Od razu podszedł do barierek z zamiarem
wypatrzenia swojej przyjaciółki. Widział kilka motorów jeżdżących
po trasie, ale nie mógł zauważyć pojazdu należącego do Camili.
Wytężył wzrok…
Jest. Jego oczy
zauważyły granatowo – szary motor, a na nim osobą ubraną w
czarny kombinezon. Miała ona na głowie kask tego samego koloru.
Uśmiechnął się. Na jej widok zawsze się uśmiechał.
Przejechała kilka
metrów od niego. Zauważyła go. Jej głowa odwróciła się ku
niemu. Mimo, że nie mógł zauważyć jej twarzy to wiedział, że
go dostrzegła. Kiedy była po drugiej stronie pomachał do niej.
Przyśpieszyła, co oznaczało, że rzeczywiście go widzi. Po chwili
jej motor zjechał na pobocze. Zdjęła kask i powiesiła go na
kierownicy pojazdu. W pewnym momencie usłyszał czyjś krzyk.
- Jeszcze raz
zobaczę, że jeździsz z rozpuszczonymi włosami, to wywalę cię z
mojej grupy!
To był jej trener
– Nicolas. Maxi znał go, zawsze był bezwzględny. W jego drużynie
panował rygor, nigdy nikogo nie oszczędzał. Nie liczył się z
tym, że Camila jest jedyną dziewczyną w zespole. Ale Maximiliano
wiedział, że jej to odpowiadało. Nigdy nie chciała być
wyróżniana.
Odpowiedziała coś
gestykulując rękami. Za moment odwróciła się w jego stronę, a
po kilku minutach była już przy nim.
- Chcesz zobaczyć
czego się dzisiaj nauczyłam? – spytała z entuzjazmem, bez
żadnego słowa przywitania. – Ćwiczyłam to od kilku miesięcy, a
dzisiaj w końcu mi się udało.
- Jasne, pokaż.
Uśmiechnął się
do niej szeroko, co ona odwzajemniła. Już miała odejść, kiedy on
odezwał się.
- Chcesz, żeby
serio wywalił cię z grupy? – spytał.
Spojrzała na
niego, w pierwszym momencie nie wiedząc o co chodzi. Po chwili
jednak zorientowała się.
- A tak… -
Podrapała się po głowie. – Już idę…
Ruszyła w
kierunku szatni, jednak Maxi przechylił się przez barierki i
chwycił ją za rękę.
- Zapomniałaś?
Mam milion twoich gumek w kieszeniach.
Wyjął z bluzy
czarną gumkę do włosów i podał ją dziewczynie. Ona uśmiechnęła
się i wzięła ją od niego, po czym szybkim ruchem związała
gęste, rude włosy.
Znając życie,
kiedy będzie schodziła z toru odda mu ją z powrotem. Zawsze tak
robiła. To dlatego Maxi miał przy sobie niezliczoną ilość tych
małych przedmiocików należących do jego przyjaciółki. Wiedział,
że Camila jest zapominalska, dlatego nigdy tak po prostu nie wyjął
ich z kieszeni i nie zostawił w domu. Prędzej czy później i tak
znalazłaby się potrzeba, w której będzie musiał pomóc swojej
przyjaciółce.
Dziewczyna
odwróciła się i pobiegła szybko do swojej maszyny. Założyła
kask na głowę i wyprowadziła motor na linię startową. Wsiadła
na niego, odpaliła go, a po chwili wyjechała na tor.
Patrzył na nią z
uwagą. Widział, ile szczęścia jej to daje. Adrenalina to było
dla niej coś ważnego. Zdawał sobie sprawę, że gdyby ktoś zabrał
jej motocross, już nie byłaby tą samą Camilą. I mimo wielkiej
niechęci do jej zamiłowania, nigdy nie pozwoliłby nikomu zrobić
czegoś takiego. Nikt nie mógł skrzywdzić jego przyjaciółki.
Jeździła z
zawodową prędkością, wymijając kolejno wszystkich znajomych
motorzystów. Choć była tylko kobietą, to była jedną z
najlepszych w swojej grupie. Nie oszczędzała się. Maxi wiele razy
prosił ją, aby zrezygnowała z treningu, na przykład podczas
bezlitosnej ulewy, ale ona nigdy nie wymiękła. Jeśli zaplanowała
sobie coś związanego z motorami, to bezwzględnie to wykonywała.
Była uparta. Można tak powiedzieć.
Przyśpieszyła.
Chłopakowi od razu zaczęło szybciej bić serce. Nie lubił
momentów, w których jej prędkość była tak szybka. Bał się, że
kiedyś straci panowanie nad motorem i ulegnie wypadkowi. Wiedział
jednak, że po prawie dziesięcioletniej jeździe, jest to mało
prawdopodobne. Camila miała wprawę. W końcu z motocrossem miała
do czynienia od trzynastego roku życia.
Wjechała na
fragment toru, w na którym była tylko ona jedna. Wokół niej było
pusto. Miała pole do popisu. Wiedział, że lubiła mieć wolną
przestrzeń. Tylko wtedy czuła się w pełni swobodna.
Rozpędziła się.
Chłopak zauważył czarną rampę stojącą kilkanaście metrów
przed nią. Chciała wyskoczyć? Przecież to była dla niej pestka,
opanowała to w wieku czternastu lat. Jednak Maxi nie wiedział, że
tym razem jej trik będzie dużo bardziej niebezpieczny. I trudny.
Zbliżała się do
rampy. Była już blisko. W ułamku sekundy wjechała na nią, a po
chwili jej motor wisiał już wysoko nad ziemią. Niespodziewanie
dziewczyna poruszyła kierownicą. Przednie koło pojazdu skierowało
się ku górze.
Chłopak zamarł.
Camila jednak
wiedziała co robi. Ćwiczyła to. Ponownie skręciła kierownicą i
obróciła się zwinnie tak, że motor ustawiony był równolegle do
ziemi. Po momencie spadł na dół i wylądował miękko na torze,
wyruszając w dalszą drogę.
Maxi odetchnął z
ulgą. A jednak nic się jej nie stało. Nie mógł uwierzyć, że
jego przyjaciółka potrafi zrobić coś takiego. Naprawdę miała
talent. Wiedział to od zawsze, ten dzień jednak utwierdził go w
tym przekonaniu.
Patrzył, jak
zjeżdża na pobocze i schodzi z motoru. Ruszyła w jego stronę,
jednocześnie ściągając z głowy kask.
- I jak? –
Podbiegła do barierek i stanęła przed nim. – Podobało ci się?
Uśmiechnął się.
- Było świetnie.
Z jej twarzy znikł
ten entuzjazm z jakim się tu pojawiła. Pojawiło się za to
rozczarowanie.
- Gdyby naprawdę
ci się podobało, to powiedziałbyś coś więcej.
Chłopak spojrzał
w jej oczy.
- Bardzo mi się
podobało – zaprzeczył. – Po prostu myślałem, że dostanę
zawału, kiedy obracałaś się na motorze w powietrzu. Tylko tyle.
Ale to było naprawdę niezwykłe. Jesteś niesamowicie utalentowana.
Po tych słowach
na jej twarzy znów wykwitł uśmiech.
- Naprawdę?
- Oczywiście. –
Pokiwał głową. – Ja nigdy w życiu bym czegoś takiego nie
zrobił.
- Maxi… -
zaczęła. – Proszę cię, nie porównuj nas. Ja jeżdżę trenuje
już dziesięć lat, a ty tylko kilka razy siedziałeś na motorze.
- Dobra, nieważne.
– Machnął ręką. – Jeździsz jeszcze, czy możemy już iść?
- Chciałabym
zrobić jeszcze kilka okrążeń, jeśli nie masz nic przeciwko –
zaproponowała.
Kolejne kilka
minut spędził na podziwianiu wyczynów swojej najlepszej
przyjaciółki. Tak naprawdę, to uwielbiał to robić. Wiedział, że
wtedy jest szczęśliwa. A jej szczęście było dla niego
najważniejsze.
Przekroczył próg
budynku i znalazł się w środku. Na ramieniu zawieszony miał
pokrowiec z gitarą. Rzadko kiedy rozstawał się z tym
instrumentem, wolał mieć go zawsze przy sobie. Grał na nim od
dziecka, był z nim zżyty. Zawsze poprawiał mu humor.
- Proszę pana! –
Usłyszał wołanie.
Odwrócił się w
stronę, skąd ono dochodziło i dostrzegł chłopca biegnącego w
jego stronę.
- O co chodzi,
Matthew? – spytał uśmiechając się.
On zatrzymał się
i odgarnął włosy opadające mu na czoło.
- Bo… - zaczął.
– Proszę pana, bo ja zapomniałem dzisiaj wziąć gitary.
Mężczyzna
zmarszczył czoło.
- Jak to
zapomniałeś?
- No… -
Chłopczyk podrapał się po głowie. – Śpieszyliśmy się rano z
mamą, bo zaspaliśmy… I tak jakoś o tym nie pomyślałem…
Spojrzał uważnie
na chłopca, po czym zaśmiał się.
- Dobrze –
Skinął głową. – Dzisiaj pouczysz się na gitarze szkolnej.
Tylko żeby było mi to ostatni raz, tak?
- Tak. – Pokiwał
entuzjastycznie głową. – Obiecuję, proszę pana.
Mężczyzna
uśmiechnął się.
- Biegnij pod
klasę, zostało kilka minut do dzwonka. Za chwilę przyjdę i
otworzę wam salę.
Chłopiec odwrócił
się i szybkim krokiem udał się wzdłuż korytarza.
On skierował się
w stronę pokoju nauczycielskiego. Otworzył drzwi i wszedł do
pomieszczenia. W środku było pusto. Usiadł wygodnie na obrotowym
krześle, chcąc wykorzystać te kilkanaście minut przed
rozpoczęciem zajęć. Wyjął gitarę z futerału i zaczął
pociągać pojedyncze struny, wygrywając melodię, którą tak
dobrze znał.
Myślał. Myślał
o sobie. Lubił to robić.
Był szczęśliwy.
Miał dwadzieścia sześć lat, wymarzoną posadę nauczyciela gry na
gitarze, własny dom. Ale nie miał rodziny, nie miał partnerki, ani
dobrych przyjaciół. Miał do nich pecha. Każdy, kogo spotkał,
obrabiał go za plecami. O rodzinie wolał mnie wspominać. Rodzice
wyrzekli się go, bo kochał muzykę. Według nich, jest ona czymś
złym. A dlaczego?
Miał kiedyś
siostrę. Starszą kilka lat, ale już znaną na całym kontynencie.
Śpiewała, tańczyła, grała na wielu instrumentach. Wiele razy
bywała gościem specjalnym na różnego rodzaju imprezach, aż w
końcu sama zaczęła jeździć po świecie w trasy koncertowe.
Muzyka była jej życiem. To uczucie zaszczepiła również w swoim
młodszym bracie.
To miał być
zwykły koncert. Jeden z wielu, jakie dawała. Wszystko było już
gotowe – oświetlenie, muzyka, instrumenty. Wyszła na scenę.
Zaczęła śpiewać piosenkę, którą napisała będąc jeszcze
dzieckiem. Tam była sobą, nie musiała nikogo udawać.
Wszystko zawaliło
się w jednej chwili.
Za jej plecami
wybuchł pożar. Słychać było głośny odgłos, a później
wrzaski ludzi. Odwróciła się zszokowana za siebie. Wszystko stało
w płomieniach.
Została otoczona
przed ognisty krąg. Nie miała jak zejść na dół. Nie miała
szans. Po kilku, może kilkunastu a nawet kilkudziesięciu minutach
poczuła na swoim ciele niewyobrażalny ból. Nigdy nie czuła czegoś
takiego.
Nie wiedziała co
się dzieje. Straciła przytomność. Już nigdy nie otworzyła
swoich brązowych oczu. Nigdy już nie zaśmiała się, nie
zapłakała, nie odezwała się.
Odeszła. Tak po
prostu. Bez żadnego słowa pożegnania.
Dużo czasu zajęło
mu pogodzenie się z jej stratą. Cierpiał, cierpiał i to bardzo.
Uczył się żyć bez jej obecności, bez jej cudownego głosu, który
tak uwielbiał. Mimo kłótni, które często się między nimi
zdarzały, kochał ją nad życie. Byli przecież rodzeństwem.
Jednak mimo
wszystko on nie mógł porzucić muzyki. Nie potrafił tego zrobić,
to było dla niego zbyt trudne. Ona była dla niego ważna, można
powiedzieć, że najważniejsza. Ale jego rodzice byli innego zdania.
Kazali mu zaprzestać gry na gitarze, śpiewu… Nie posłuchał ich.
I w tym momencie
stracił kolejne ważne dla niego osoby.
Wiedział, że
zrobił dobrze. Nie miał wyrzutów sumienia. Oni sami tego chcieli.
Wyrzucili go za drzwi, jak tylko skończył osiemnaście lat. Nie
zadzwonili, nie napisali, nie dali żadnego znaku, że jeszcze o nim
pamiętają. Nic.
Nie złamał się
jednak. Był silnym chłopakiem, który nie przejmuje się takimi
rzeczami. Ze swoim uporem szukał dla siebie odpowiedniej pracy, w
której mógłby się wykazać. Znalazł ją.
Szkoła muzyczna
zatrudniła go na stanowisku nauczyciela gry na gitarze. Kochał
swoją pracę. Nie była ona dla niego obowiązkiem, ale
przyjemnością. Rano wstając z łóżka nie myślał, że znów
będzie musiał spędzić cały dzień z wrzeszczącymi dzieciakami,
ale że będzie mógł nauczyć tych młodych ludzi czegoś nowego,
sprawić, że jeszcze bardziej pokochają muzykę. To miejsce było
jego drugim domem. Tutaj był szczęśliwy. Uczniowie i reszta
nauczycieli byli dla niego jak rodzina, której już praktycznie nie
miał.
Nie mógłby stąd
odejść. To był sens jego życia
No i jest rozdział trzeci. Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tylko dwa wątki, ale jakoś tak wyszło.
Macie dziewczynę z motocrossu - Camilę. No, jest też Maxi jako przyjaciel. I drugi wątek jakiegoś chłopaka, mężczyzny, nie wiem. Jak ktoś chce, to w bohaterach może się zorientować kto nim jest :D
Aha. Wcześniej było coś w stylu 'Część pierwsza: Rozdział drugi' ale doszłam do wniosku, że to bez sensu. A dlaczego? Bo wiedziałabym mniej więcej kiedy ma się kończyć pierwsza część, ale nie miałabym pojęcia jak długa miałaby być kolejna. No, bywa.
Zapomniałam o czymś? A taaaak. Dziękuję za trzydziestu obserwatorów, nie spodziewałam się tego tak szybko, po tak krótkim czasie. Muchas gracias <3333
Dziękuję, że jesteście, że czytacie, ale mam małą prośbę - jeśli czytacie, to komentujcie. Im więcej komentarzy, tym mam większą chęć do pisania. Dla was to tylko kilka minut, a dla mnie to bardzo duży power xD
Rozdział czwarty? Nie wiem, ale niedługo. Pewnie w przyszłym tygodniu.
A teraz lecę dodać parta na moim drugim blogu, na którego też serdecznie zapraszam!
KOCHAM WAS <3333
Olu!
OdpowiedzUsuńCo ja mam ci teraz napisać? Zupełnie zabrakło mi słów po przeczytaniu tego rozdziału. Miałam skupiać się na pisaniu własnej historii, ale gdy zauważyłam, że opublikowałaś coś nowego, od razu rzuciłam wszystko, aby się tutaj pojawić, naprawdę.
Moim zdaniem najpiękniejszym wątkiem w twoim opowiadaniu jest przyjaźń Camilii i Maxi' ego. Oni są naprawdę wspaniałymi osobami, ale nie widzę ich jako pary. Ty pewnie też nie, hę?
Twój styl pisania jest wspaniały, niczego bym w nim nie zmieniła. Dialogi idealnie współgrają z opisami, co dodaje tej historii uroczego klimatu.
Kocham cię, wiesz? ♥
Taak, Camila i Maxi to tylko przyjaciele, w życiu bym ich nie zeswatała :D
UsuńJa też cię kocham, gracias za komentarz <3
A jednak dziewczyną z motocrossu jest Camila :)
OdpowiedzUsuńMaxi jak się boi o Cami tylko nie waż się ich zeswatać
Niech zgadnę tym kolesiem jest Marco :D
Rozdział boski :)
Jak ty to robisz , że tak pięknie piszesz??
Czekam na next z niecierpliwością
W życiu bym ich nie zeswatała xD To tylko przyjaciele xD
UsuńAaa może Marco, może :D
Gracias za komentarz <3
Cudziak <33333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Camila i Maxi tak sweet ^^
Ślicznie wszystko opisujesz, zarówno wydarzenia jak i uczucia towarzyszące bohaterom *·*
Piękniaście jest ^^
Czekam na next ;****
Wspaniały ♥
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam wyżej, Camila i Maxi to tylko przyjaciele. Mam nadzieję, bo jak nie, to będzie źle.
Masz taki wspaniały styl pisma, że aż nie wiem, co napisać. Ty masz po prostu na duży talent... Proszę, oddaj mi połowę ♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥- serduszka- ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Ten z gitarą to Marco? Chłopak z gitarą, byłby dla mnie parą...
Czekam na następny rozdzialik ♥♥
Dam jeszcze trochę serduszek:
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Pozdrawiam
wikra:*
Tak, tylko przyjaciele :D
UsuńDziękuję za serduszka :D
Gracias za komentarz <3
Jak Ty dajesz radę ogarnąć dwa blogi i pisać takie świetne rozdziały, no jak? <3
OdpowiedzUsuńCami i Maxi są słodcy. Też się przez chwilę wystraszyłam, czy nic się Cami nie stanie, biedny Maxi, musiał się nieźle zmartwić :D
Camila i motocrossy - pasuje mi to do niej, świetnie potrafiłaś to opisać, ten jej skok na motorze, no tak, lata ćwiczeń robią swoje, ciekawe czy Maxi też się tego nauczy? A w ostatniej części chodzi o Marco? Chciałabym, Marco musi się pojawić! <3
Czekam aż dodasz nową część i doczekać się już nie mogę!
Kocham <3
Widzisz, na razie daję radę :D
UsuńGracias za komentarz <333
Cudny! Wspaniały i orginalny!
OdpowiedzUsuńJa myślałam że dziewczyna z motocrossu to Viola czy Lara, a jednak Cami.
Niespodziewałam się.
Mam nadzieję że Maxi nie umrze na zawał :D.
A ten chłopak to na stówe Marco!
Pozdrawiam
T.F.
Taaak, Cami :D Wiesz, na razie nie mam w zamiarach uśmiercać Maxiego :D
UsuńGracias <3
fantastyczny ;*
OdpowiedzUsuńnie wiem co napisać...
fajnie opisałaś przyjaźń Maxiego i Cami
czekam na kolejny rozdział xD
//Nati
Gracias za komentarz <3
UsuńAleksandro heh :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział !
Jesteś genialną pisarką, może kiedyś będziesz sławna i to ja się będę chwaliła, że jesteś i zawsze będziesz moją koleżanką :D
No wracając do rozdziału świetny, cudowny no i znowu nie wiem co mam dalej pisać hmm.. może, że jesteś cudowna, ale to już dobrze wiesz więc nie ma co pisać tego w nieskończoność :D
Kocham i czekam na następny rozdział ~Weronika~
Weroniko :D
UsuńCudowna nie jestem ale gracias <333
Jak nie jesteś jak jesteś ?
UsuńNo nie jestem :P
UsuńZdajesz sobie sprawę,że wszystko co piszesz zapiera dech w piersiach?
OdpowiedzUsuńJesteś jedną z najsympatyczniejszych i najzdolniejszych osób na bloggerze. ♥
Dziękuję w imieniu wszystkim,że dzielisz się z nami Twoim talentem.
Wybacz ale nie mam weny na dłuższy komentarz. :c
Kooooooooooocham, ♥
Boże, dziękuję <3333
UsuńTeż cię kocham <3333
Tygrysku, po pierwsze jak ja długo nawet z tb nie pisałam na gg, szok!xd ;o
OdpowiedzUsuńPo drugie, rozdział, BOŻE, dajcie czegoś na uspokojenie!
Energie to to ma!
BA, bo to ty to napisałaś! xd <3
Fantastyczne dwa rozdziały.
Tak, piszę dwa, bo po kilku minutach czy tam po iluś, gdy skończyłam czytać 2, która wcześniej leżała, to zaczęłam tą część c:
JEZUSIE! Oddaj mi talent :c
Albo nie! Zachowaj! Bo wiesz, później nie bd mogła twoich pięknych, posklejanych słów przeczytać XD :c
No dobra..
A wiesz, że przypuszczała, że jak np. nie Lara bdz śmigać na motorze, to Vilu? XD (nie mądra ja XD c:)
Komentarz nie ogar jakiś, ale je c:
Łooleczko, Kochanie, ja proszę o next <3
Ach, mogłam się rozpisać, ale ty masz te sklejanie słów :c XD
Weeny jeeszcze większej życzę : * XD ( o ile to możliwe xd c: )
Ciao, xx.
~ Martyna .
Już piszemy sb na GG, więc wiesz :D
UsuńViolka mi jakoś nie pasowała na motor xD Bardziej Camila :P
Gracias za komentarz <3
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to Camila będzie dziewczyną z motocrossu :P
Fajnie, że Maxi i ona to najlepsi przyjaciele, mam nadzieję, że tak zostanie :D
A co do drugiego wątku:
Hmm... kto to może być ? :)
Czekam na next :*
To gratulację zgadłaś :D
UsuńOczywiście, że tak zostanie, a co :D
Gracias <3
Misiu, będzie krótko, bo szkoła. Wiesz, że nie byłam tam tydzień z powodu choroby, a jutro pon, więc... -.-
OdpowiedzUsuńPięknie *-*
Marco z Fran ? :D
Ahhh Marcesca ♥
No i no...
Cami i Maxi? Nie chcesz naxi ? ;p
Mniej ważne, czekam na ten wątek, co mówiłaś, że w rozdziale będzie ^^
Kiedy dodasz c.d ? :D
Wiesz, że żyje Twoimi opowiadaniami?
tak, dosłownie ;)
A teraz pędzę czytać Twojego shot'a o Naxi :*
Ja też jutro do szkoły a jeszcze lekcje odrobić itp -.- Masakra :/
UsuńCami i Maxi to przyjacieleeee xD Naxi będzie :D
Gracias <3
Zostałaś nominowana do LBA. Więcej już niedługo na moim blogu. Ps. Świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńGracias <3
UsuńDopiero znalazłam bloga, przeczytała te rozdziały i jestem w niebo wzięta ^^ Jest już późno, więc ci dłuuuugiego komenta nie strzelę, ale przynajmniej coś xD
OdpowiedzUsuńNa pewno fajne jest to, że nie piszesz od razu wprost kto kim jest i można sobie pozgadywać ^^ A jeśli chodzi o tego faceta... cóż, mi się wydaje, że to jest Marco C; Ale nie jestem pewna ^^ xD
Tak czy tak, masz cudowny styl i rozdział jest niesamowity, jak całe opowiadanie ^^ Więc pisz dalej, bo jesteś wspaniała, na pewno będę czytać C;
Pozdrawiam,
Natsuyu <3
Gracias <3333
UsuńCieszę się z nowej czytleniczki :D
Nie ma to jak przeczytać, ale zapomnieć skomentować, of course ;)
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy tylko u mnie ;D
TYM MUZYKIEM JEST MARCO! JA TO WIEM! tak w bohaterach jest cytat "coś tam, coś tam ... Z MUZYKĄ."
Wiem, że jestem genialna ;P nie musisz potwierdzać ;P znaczy musisz! bo jestę geniuszę ! ;X
Caxi? Może być ;P Caxi i Naxi dla mnie jeden pieron ;P
Camilkoo ... takie cuda na motorze?! Chcesz, żeby Maxiątko dostało zawału? CHYBA TAK! -,- xd
A TEN DRUGI TO MARCO!! SIALALALA! WIEM TO!
CZEEEKOM NA NEXXXTT
DUZO WENY ŻYCZĘĘ!
PAPAPATKII! ;*
~Kath. ♥
Czasami też mi się tak zdarza xD
UsuńDobrze że wiesz, a czy dobrze wiesz, to się dowiesz :D
Niezła jestem ^^
Nie będzie Caxi! To przyjaciele tylko ^^ Będzie Naxi <3
Gracias <3
Aaaa!
OdpowiedzUsuńTak, wiem że jestem tu pierwszy raz, ale oczarowałaś mnie tym rozdziałem ♥
Caxi? A nie Naxi?
Chociaż nie! xD Ty może masz taki jakiś jeden z twoich pomysłów i zrobisz tak że będzie Naxi. Tak? ^^
W ogóle o czym ja gadam Naxi czy Caxi jeden pies! xD
Trzeba powiedzieć Maxiemu, że Cami wszystko ok. Ona umie jeździć :DD
Nawet bardzo, bardzo, bardzo umie ^.* Z tego co ja tu wyczytałam to mogę tak wnioskować *-*
Ale Cami uważaj na siebie, bo to może się źle skończyć ;cc A wtedy będę smutna ;cc
Kurde już gadam jak Maxi! xD ;P
Widzisz jak to twoje opowiadanko na mnie działa xD
Czyżby Marco??
Hmmm? Jest zagadka ;X
Dobrze przeczytałam teraz przejdźmy do mojej ulubionej części mojego koma. Czyli chwalenie ciebie! ^.^
A więc...
Masz ogromny talent ♥ ♥ ♥
Ale serio mówię.
Zakochałam się w twoim opowiadanku <3
To ja już muszę uciekać, ale widzę tu niedługo next! ;P
Lecę wskoczyć do twojego gniazdka obserwatorów :DD
I czytać parta ;*
To papaśki!
Mell ;**
Ciesze się, że się poodbało xD
UsuńNieeeeee Caxi :D Naxi bedzie bo Cami i Maxi to przyjaciele są tylko xD
Nowa czytelniczka, ale fajnie ^^
Już cię kocham :D