Zeszła po
schodach na dół do kuchni, gdzie znajdowała się już jej siostra.
Nie zaszczycając jej ani jednym spojrzeniem, podeszła do lodówki z
której wyjęła jogurt truskawkowy. Wzięła do ręki łyżeczkę,
która leżała na blacie i zabrała się do jedzenia.
- Więc to jest
twoje dzisiejsze śniadanie? – Do jej uszu dobiegł głos Violetty.
Podniosła głowę
nie przestając konsumować posiłku.
- Tak –
mruknęła. – A co?
Dziewczyna włożyła
do mikrofalówki chleb z serem i włączyła ją. Nalała do kubka
herbaty i upiła łyka.
- Nic – odparła.
– Tylko chciałam ci przypomnieć, że idziesz dzisiaj do pracy.
Natalia wstała i
wyrzuciła kubełek po jogurcie do kosza. Łyżeczkę włożyła do
zmywarki, w której znajdowały się same czyste naczynia. Jej
siostra spiorunowała ją wzrokiem, ale nic nie powiedziała.
- Serio? –
prychnęła czarnowłosa. – Dobrze, że mi powiedziałaś, inaczej
bym zapomniała.
- To lepiej zjedz
jeszcze coś. Chyba, że chcesz tam zasłabnąć.
Dziewczyna wytarła
ręce o ścierkę, którą następnie rzuciła na ladę. Spojrzała
na swoją siostrę spod byka.
- Tak, bo
siedzenie na kasie rzeczywiście jest bardzo męczące.
Odwróciła się
na pięcie i wyszła z kuchni zostawiając Violettę samą.
Znowu się jej
czepiała. Wynajdowała problemy tam, gdzie ich nie było. Zawsze
miała jakieś „ale”. Było ich stanowczo za dużo. Czy nie mogła
zająć się sobą? Oczywiście, że nie, bo wielkoduszna Violetka
musiała pokazać wszystkim jakie dobre ma serce. Mogła sobie tego
oszczędzić.
Wszyscy jej
wierzyli. Była tą dobrą od zawsze. To Natalia była traktowana jak
odludek. Nie mogła zaprzeczyć, że jej siostra była porządnym
człowiekiem. Żywiła do niej jednak pewną urazę, która powstała
wiele lat temu. A Naty po śmierci rodziców poprzysięgła sobie, że
tego tak nie zostawi. Obiecała sobie, że się odegra. Violetta
dostanie to, na co zasłużyła.
Drzwi otworzyły
się z hukiem, a do środka wszedł wysoki, tęgi mężczyzna.
Dziewczyna podniosła głowę znad biurka.
- Coś się stało,
szefie? – Wstała z krzesła podchodząc do niego, nadal jednak
zostając w odpowiedniej odległości.
Spojrzał na nią
z góry i poprawił szary krawat.
- Przyniosłem
pani nowe dokumenty – rzekł. – Pisała je nasza nowa pracownica,
jest masa błędów.
Kobieta wyciągnęła
rękę po kartki, które trzymał. Podał je jej.
- Więc dlaczego
szef zatrudnia kogoś, kto nie zna zasad ortografii?
Nie bała się
podważać jego decyzji. Wiedziała, że i tak jej nie wrzuci. Nie
znalazłaby na jej stanowisko nikogo tak dobrego jak ona. Szanował
ją. Jednak bez wzajemności. Dla niej był on po prostu grubym
idiotą, który uważa się najlepszego na świecie. Nie miała do
niego szacunku. Zresztą, tak samo jak do reszty mężczyzn.
Straciła go kilka
lat temu. Miała wtedy dziewiętnaście lat. Teraz ma ich dwadzieścia
cztery, jednak jest to mało istotne. Ważniejsze jest to, co stało
się przed pięcioma laty. Nikt nigdy nie dowiedział się, co
Francesca przeżyła tego wieczora.
Doskonale
pamiętała każdy gest, który wykonała, każde słowo, które
wtedy wypowiedziała. Gdyby chciała, mogłaby sobie przypomnieć
wszystkich, którzy byli obecni na tej imprezie. Potrafiłaby nawet
powiedzieć w co byli ubrani, co pili. Każdy szczegół utkwił w
jej wspomnieniach tak dokładnie… A data 13 lipca już nigdy nie
opuści jej myśli. Do końca życia będzie pamiętać to, co wtedy
się wydarzyło.
Strach będzie jej
nieodłącznym towarzyszem każdego dnia. Już jest. Niepewność
każdego kroku już nigdy jej nie opuści.
Czasami ludzie są
tak okrutni. Ranią innych, nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. A
to zostawia uraz już na zawsze, sprawia, że człowiek zmienia się
całkowicie. Już nie jest tą samą osobą, co wcześniej. Co może
czuć? Ból? Cierpienie?
Radość to dla
nich coś obcego. Dawno się nie cieszyli. Ona miała tak samo. Od
pięciu lat na jej twarzy nie pojawił się najmniejszy choćby
uśmiech. Piwne oczy, z których zawsze tryskała ta zaraźliwa
energia, teraz nie wyrażały nic.
Chcąc uciec od
tego miejsca, od ludzi, którzy ją otaczali, wyjechała. Do obcego
kraju, miasta. Nie znała nikogo ani niczego. To miejsce było dla
niej zupełnie obce. Nie mogła porozumieć się z nikim, bo w Buenos
Aires rzadko spotykała kogoś, kto mówił w jej języku. Jedynym
wyjściem był szybki kurs języka hiszpańskiego.
Nie potrafiła
uczyć się, w głowie cały czas mając tamtą noc. Cały czas
walczyła ze sobą. W końcu postanowiła być silna. Przestała się
nad sobą użalać, podniosła się z lodowatej ziemi i ruszyła
dziarsko w dalszą wędrówkę, jaką było życie.
Była z siebie
dumna. Teraz była kimś ważnym. Miała dobrze płatną pracę, na
którą nie mogła narzekać. Mimo przeciwności losu potrafiła
zawalczyć. Na początku wydawało jej się, że nie ma siły, że
nie potrafi, w tym momencie jednak mogła powiedzieć, że umie
zrobić wszystko. Miała niesamowitą wolę ducha. Taką, jak nikt
inny skrzywdzony w podobny sposób co ona.
- Dziewczyna jest
nowa, musi nauczyć się jeszcze wielu rzeczy – odparł
przejeżdżając ręką po swojej łysej głowie. – Ale te
dokumenty muszę mieć jeszcze dzisiaj, jak najszybciej.
- Mam kilka innych
rzeczy do korekty – mruknęła spoglądając na biurko.
- W pierwszej
kolejności proszę zająć się tym. – Wskazał na plik kartek,
które trzymała w ręce. – To jest najważniejsze.
Czarnowłosa
westchnęła i przejrzała dokumenty.
- Postaram uporać
się z tym w ciągu dwóch godzin. – Rzuciła je na biurko. – Ale
niczego nie obiecuję.
Mężczyzna zapiął
swoją czarną marynarkę opinającą wielki brzuch.
- Lepiej niech się
pani postara – rzekł. – To pilne.
Odburknęła coś
pod nosem, przenosząc ciężar ciała na prawą nogę.
Mężczyzna
wypowiedział kilka zdawkowych słów, po czym z dumnie uniesioną
głową opuścił gabinet zamykając za sobą drzwi.
Francesca z
westchnieniem usiadła na krześle i chwyciła kubek z kawą. Drugą
ręką zaczęła uważnie przeglądać nowe dokumenty, które miała
poprawić.
Nagle szklanka
wysunęła jej się z uścisku i spadła na biurko. Cała jej
zawartość zalała leżące na blacie, nieskazitelnie białe kartki.
- Dlaczego zawsze
mnie to spotyka? – warknęła ukrywając twarz w dłoniach.
Odetchnęła
głęboko i ponownie spojrzała na papiery pokryte ciemną cieczą.
Wiedziała, że musi to jakoś naprawić. Nie miała innego wyjścia.
Wyszedł z budynku
swojej pracy i ruszył szybko przed siebie. Miał dość. Znów
pokłócił się z szefem. Ten podły idiota go nie rozumiał.
Uważał, że jest bezczelnym chłopakiem, któremu zależy tylko na
tym, by na jednej imprezie zaliczyć jak najwięcej kobiet.
Federico nie był
zdziwiony tym faktem. Każdy miał go za bezuczuciowego dupka
zdolnego tylko do jednego. Właśnie tak był znany w swoim
środowisku. Miał zaledwie dwadzieścia cztery lata, a już
wyrobioną opinię. Bolało go to, że większość ludzi ocenia go
powierzchownie, nie poznając jego wnętrza. Według niego to było
ważniejsze.
Nikt nie wie,
przez co przeszedł. Wszyscy myślą, że wychował się w zwykłej,
kochającej rodzinie. Jego dzieciństwo nie było takie, jak reszty
dzieciaków w jego wieku. Patologia miała swoje miejsce jego domu od
zawsze. To było coś strasznego.
Wciąż pamiętał
codziennie kłótnie swoich rodziców. Ich kłótnie zostaną w jego
głowie już na zawsze. Przed miał obraz swojej pijanej matki
wchodzącej do domu z pustą butelką po piwie w ręce. Widział jak
czołga się po podłodze, by dotrzeć to brązowej, śmierdzącej
sofy stojącej w salonie. Słyszał jej głośne przekleństwa
mieszające się z krzykiem jego ojca, który zawsze kazał wracać
mu do swojego pokoju, by nie widział widoku tej nachlanej kobiety.
On zawsze chciał
na niego jak najlepiej. Pracował całymi dniami, by zarobić na
jedzenie, oraz – oczywiście – na papierosy i alkohol dla jego
matki. Nie rozumiał, dlaczego po prostu nie może jej zostawić.
Jego marzeniem było wyprowadzić się z tego domu raz na zawsze i
już więcej nie wracać, nie widzieć kolejny raz swojej
rodzicielki, która chwiejnym krokiem chodziła od pokoju do pokoju w
niewiadomym celu.
Nigdy nie miał
łatwo. Ciągłe ukrywanie przed znajomymi matki alkoholiczki było
trudne. Nie pamiętał, by którykolwiek z jego kolegów był kiedyś
w jego domu. Nikogo nie zapraszał, nie chciał się wstydzić. Na
pewno przestaliby się z nim zadawać, gdyby dowiedzieli się całej
prawdy. A tego nie chciał, rzeczywiście mu na nich zależało.
Zresztą, tak
naprawdę jego matka rzadko kiedy zjawiała się w domu. Zazwyczaj
całe dnie przesiadywała pod sklepem razem z innymi menelami. Nie
obchodziło ją nic innego. Federico widywał ją tylko wieczorami.
Czasami jednak były takie momenty, kiedy to przez kilka tygodni
potrafiła siedzieć w salonie w ich domu.
Wtedy chłopiec
bał się wyjść ze swojego pokoju. Miał zaledwie siedem lat, kiedy
to wszystko się zaczęło, kiedy jeden z jego rodziców wpadł w ten
nałóg. Od tamtej chwili było już tylko gorzej. Ta młoda kobieta
staczała się coraz głębiej. Nie zwracała już uwagi na nic. Dla
niej najważniejsze było to, by mieć co wypić, co zapalić.
Federico kochał
swojego ojca. Jednak gdyby ktoś go spytał, czy czuje to samo do
matki, nie wiedziałby co odpowiedzieć. Sam nie był świadom tego,
czy kocha tą alkoholiczkę. Ona zabrała mu całe szczęście,
sprawiła, że wszystko się zepsuło. Ale matka to matka. Rodziny
się nie wybiera, a ona nią była.
Lata mijały.
Sytuacja w jego domu się nie zmieniała. Bynajmniej nie na lepsze.
Czasami tylko wydawało mu się, że jest coraz gorzej, zawsze jednak
odpierał od siebie to uczucie. Chciał być silny. Nie mógł
pokazać swojej matce, że tak bardzo go to rani, że tak cierpi
przez jej zachowanie. Był w końcu mężczyzną.
Już ostatnim w
tym domu. Jego ojciec nie wytrzymał. Nie mógł już dłużej żyć
u boku takiej małżonki, a nie chciał jej zostawić. Zrobił to co
uważał za słuszne, jednak nie zastanowił się, jak wiele bólu
sprawi tym swojemu jedynemu dziecku, które tak kochał. Samobójstwo
nigdy nie jest odpowiednim wyjściem z beznadziejnej sytuacji, ale on
widocznie o tym nie pomyślał. Połknął garść tabletek i popił
je najtańszym alkoholem, jaki znalazł u swojej żony. Umarł.
Umarł, zostawiając swojego syna samego. Nie licząc matki
alkoholiczki.
Od tego zdarzenia
w Federico coś się zmieniło. Coś w nim pękło. To wtedy
postanowił sobie, że już nie będzie taki, jaki był do tej pory.
Biorąc przykład
ze swojej rodzicielki, w wieku piętnastu lat po raz pierwszy sięgnął
po papierosa. Alkoholu próbował już dużo wcześniej, zresztą jak
każdy jego rówieśnik. Nie chciał jednak stać się kimś na wzór
swojej matki. Fajki w zupełności mu wystarczały.
Z grzecznego
chłopca stał się złym, nieposłusznym nastolatkiem, który w
nosie ma szkołę i naukę. Nie będąc jeszcze pełnoletnim, zaczął
regularnie chodzić na huczne imprezy. Codziennością stało się
dla niego przesiadywanie w śmierdzących barach pełnych pijanych
ludzi. Nie przeszkadzało mu to jednak, wręcz przeciwnie – to było
coś dla niego.
Patrzył na
każdego nachlanego człowieka i w duchu śmiał się z jego losu.
Wiedział, że sam sobie na to zapracował, sam stał się tym, kim
jest teraz.
Kiedy skończył
dziewiętnaście lat, postanowił sobie jedno – nigdy nie będzie
szanował żadnej kobiety. Według niego każda była taka sama,
wszystkim zależało tylko na jednym. Nie traktował ich poważnie.
Uwodził, zapraszał do łóżka, a później uciekał bez słowa.
Nie żałował
swojego postępowania. Taki był jego styl bycia. Wiedział co sądzą
o nim inni, jednak nie przejmował się ich opiniami. Było mu dobrze
tak jak było.
I pomyśleć, że
to wszystko sprawiła jedna, jedyna kobieta. Jedna z wielu, a jednak
tak ważna w życiu każdego człowieka. Oprócz jego.
Matka.
I jest rozdział piąty. Długo go nie było, ale w końcu się pojawił.
Według mnie jest on najlepszy ze wszystkich, jakie do tej pory tutaj opublikowałam, no ale decyzja należy do was <33333
I tutaj już nie ma żadnych zagadek, wszystkie imiona są podane xD
No dobra.
Zauważyłam, że mało osób czyta tego bloga, a ostatniego posta skomentowało tylko siedem osób, w tym chyba jedna nominacja do LBA.
Więc ściągnę sobie pomysł do Nikoletty xD
Następny rozdział pojawi się najwcześniej wtedy, gdy pod tym rozdziałem pojawi się trzynaście komentarzy od trzynastu różnych osób. Wiem, że jest to możliwe, patrząc na poprzednie rozdziały, które komentowało więcej osób :)
I jeszcze jedno :P
Głupi blogger się nie zaaktualizował i nikomu nie wyświetliło się, że dodałam parta na moim drugim blogu xD Więc teraz podaję do niego link, kto nie czytał, tego zapraszam :* [LINK]
Boże, jutro Violetta wraca na ekrany, nie mogę się doczekać <333 A wy? :D
Kocham was <3333333
Oleczko!
OdpowiedzUsuńWszyscy czytają, tylko nie każdemu chce się komentować.
Ludzie są leniwi, wiesz o tym.
Masz naprawdę niesamowity talent, tym rozdziałem tylko to udowadniasz.
Z każdym dniem imponujesz mi coraz bardziej, serio. ♥
Ja wiem, że się nie chce, ale to pomaga :)
UsuńGracias <33333
Ja niestety nie komentowałam, bo nie miałam czasu, a teraz weszłam tylko na chwilkę, bo ściga mnie rosyjski :(
OdpowiedzUsuńW każdym razie - czytam wszyściusieńko. Parta już dawno przeczytałam, ale oczywiście nie skomentowałam ._. Jutro muszę to nadrobić :D
Rozdział jak zawsze świetny, cudowny, ciekawy etc.
Czekam na więcej ^^
Justyna
Mnie ściga niemiecki, muszę się pouczyć tych słówek xD
UsuńRozumiem :)
Gracias :*
No i jestem ja :)
OdpowiedzUsuńNaty i Viola siostry XD
Pech Francesci :'(
Zły Fede Zły...Może Ludmiła go zmieni ?! A może sam to zrobi ?!
No mniejsza i tak niedługo się okaże
Rozdział ogólnie bardzo mi się podoba <3333
Po prostu wspaniały <333
Z niecierpliwością czekam na next :**
Alexandro!
OdpowiedzUsuńWiele już razy wspominałam Ci w mych komentarzach, że jesteś moim wzorem. I tak rzeczywiście jest. Podziwiam Cię.
Każdym swym niezwykłym rozdziałem udowadniasz nam jak wielkim talentem dysponujesz. Twoje zdolności pisarskie są ogromne i na pewno warte wiele uwagi. Dlatego nie mogłabym odmówić sobie tej przyjemności jaką jest czytanie i komentowanie owoców Twojej pracy.
Nieważne za co się weźmiesz, zawsze robisz to fenomenalnie. Masz wspaniały, lekki styl pisania. Poruszasz poważne tematy i robisz to genialnie. Czy ten rozdział jest lepszy od poprzednich? Trudno mi stwierdzić. Ja kocham wszystko, co wychodzi spod Twych palców. Wszystkie Twoje dzieła są najlepsze i są moimi ulubionymi.
Ten rozdział, jak każdy poprzedni, jest zachwycający. Piszesz naprawdę niezwykle. Samej pomysłowości i orginalności większość z nas może Ci tylkopozazdrościć. A co dopiero Twego nieprzeciętnego talentu.
Znów nieopisanie ucieszyłam się widząc, że dodałaś piątkę, bo bardzo na nią czekałam. I w końcu się doczekałam. Oczywiście nie zawiodłaś mnie. Wręcz przeciwnie ponownie mile zaskoczyłaś. Teraz wiem, że naprawdę było warto czekać. Świat, który nam przedstawiasz jest trochę brutalny, ale jakże prawdziwy. A Ty opisujesz go w genialny sposób.
Już z niecierpliwością czekam na kolejne Twe dzieła. Komentarz nie jest najdłuższy, ale jest myślę dosyć długi. PPrzyzwyczaj się, bo mam w zwyczaju takie zostawiać. Z mojej strony życzę Ci jeszcze dużo weny i wielu równie dobrych i ciekawych pomysłów.
Mogłabym Cię zaprosić do siebie? Twoja opinia byłaby dla mnie bardzo cenna.
Dziękuję za ten wspaniały rozdział i pozdrawiam
Dulce
Mówiłam już że uwielbiam twoje komentarze? Jak nie, to mówię xD
UsuńGracias za takie miłe słowa i w ogóle <333
Kocham <3333
No i mamy piąteczkę! :D
OdpowiedzUsuńJacy śliczni Fran i Fede tam na zdjęciu <3
Violetta już jutro wraca na ekrany?
Kurczee, szczerze mówiąc to ta przerwa była mi na rękę bo nie mam czasu żeby oglądać no ale nic, będę nadrabiać zaległości w weekend :D
A co do rozdziału, to szkoda mi Fran, czemu ona zawsze musi mieć pod górkę? :(
Ehh, no cóż, bywa i tak...
Fede też nie ma wcale lekko.
Rozdział oczywiście świetny i nie mów, że jest inaczej, ja z niecierpliwością czekam na kolejny, kocham! <3
Taaak, jutro Violetta :D
UsuńGracias :*
Ale to jest cudowne<333
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA :**
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj :http://skrywany-smutek.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://violetta-naxi.blogspot.com/
Gracias :*
UsuńPrzepiękne ;*
OdpowiedzUsuńCudownie :D :*
OdpowiedzUsuńGracias <3333
UsuńJest 20:55 a ja dopiero skończyłam czytać wszystkie 5 rozdziałów łącznie z prologiem ;)
OdpowiedzUsuńBoooożee jak ty świetnie piszesz !!!!! Nie no jutro to chyba Cię przytulę i wycałuję :DDD xD Mądra ja ;DDD
Cały rozdział jak i wcześniejsze SUPER :)))) <3333333333333 Czekam na next z utęskinieniem :DDD :*********
Kasia T.
Jest i Kasia :D
UsuńNo dziękuję :*
GRACIAS!
OdpowiedzUsuńZa takie cudeńko, oczywiście!
KOCHAM! <3
Biedny Feduśś......
FRAN <3
Czekam na następny! <3
KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIA! <3
Natalia ;***
Ja też gracias :*
UsuńI też cię kocham <3333
Kochanie!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego..
Przepraszam, że tej perełki nie przeczytałam dużo wcześniej. :C Bardzo przepraszam. :c Nie gniewaj się, proszę :C
Rozdział fantastyczny, naprawdę. Ubóstwiam twój styl pisania. Piszesz tak realistycznie, a nie jakieś bujdy na resorach, haha. xd ^^ Tygrysku, kochanie, pięknie dobierasz słowa. ♥
Gdybym ja tak potrafiła się wykazać i napisać taką bajeczną publikację, ech.. :c xd No cóż, życie mi nie dało takiej możliwości XD C:
Violetta, ech. Violetta.. mogłaby zluzować majty XD (OGAR MARTYNA! XD ZA DUŻO KABARETÓW I WARIATÓW. XD .__.) Natalia nie to, że już praktycznie nie wytrzymuję ( chyba tak jest XD) to i jeszcze ty, Violetto, dolewasz jej oliwy do ognia ._. Kochana, wiem co Ci pomoże! León Verdas, tak, tak! XD (Ta, ona chyba go jeszcze nie zna, tak? XD) Dobra, koniec o pannie Violettcie. ^^
Dlaczego Francesca musi mieć takie nieszczęście w życiu? No cóż. Może i ma tą dobrze płatna pracę, ale proszę Was, 13 lipca, niezapomniana data, dała jej w kość. Teraz gdy sobie to przypomina żałuję zapewne co wtedy się stało.. czekaj, dobra, piszę chyba jakieś bzdety. ._. XD
Dobra, Federico. Ten to wgl. przeżył tyle tego, że oj. :C Teraz stoczył się jak swoja matka. Kurde. :C Ojciec był dla niego najważniejszy, aż nadszedł dzień w chłopiec obudził się i już go nigdy nie zobaczył. :C Ej, Federico, ale powiem Ci coś. Trafisz zapewne niedługo na taką piękna panią, która będzie najlepsza, zobaczysz. Choć już nie ufasz kobietom, nie szanujesz ich, to i tak ona bdz the best XD ^^
Ja, jasnowidz, mhm. XD ^^
Kocham oraz proszę o next kochana c: <3
P.S. - czyżbym była twoim 13 komentarzem? XD (bo wiesz, oprócz twoich komentarzy pod komentarzami innych XD ♥)
I jeszcze raz przepraszam, że nie napisałam komentarza i nie przeczytałam całego rozdziału wcześniej :C <3 Wybaczysz mi, prawda? ♥
Ciao, xx utalentowana Oleńko ♥
~ Martyna .
Nie masz za co przepraszać, nic się nie stało :)
UsuńJesteś trzynastym komentarzem, ale dwa były z nominacją do LBA, więc się nie liczą :D Czyli jesteś jedenasta :P
Bardzo gracias ci za taki długi komentarz <3333
Kocham cię :****
A ja jak zwykle ze sporym opóźnieniem xD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam :c
Mam nadzieję, że mi wybaczysz
Ale ja i tak czytam wszystko co zamieszczasz na tym i na twoim drugim blogu ^^
No więc zacznę od początku...
Jesteś moją idolką <333 !
Każda rzecz którą udostępniasz na tym blogu staje się moją inspiracją :)
Z góry mówię, że zazdroszczę talentu, który posiadasz.
Cóż, co ja mogę jeszcze powiedzieć...
Rozdział cudowny, genialny - po prostu brak mi słów <3
Pamiętaj. Nigdy nie trać wiary w siebie, bo jesteś WSPANIAŁA w tym co robisz. <333
No i mając nadzieję, że jeszcze nie zasnęłaś czytając mój nudny komentarz, chcę Ci podziękować za to, że z każdym swoim świetnym rozdziałem wywołujesz uśmiech na mojej twarzy nawet w najgorsze dni.
No i ostatnie co chcę ci powiedzieć, czyli to, że JESTEŚ CUDOWNA <333
Jej, dziękuję za taki piękny komentarz <3333
UsuńOczywiście, że ci wybaczę, jednak i tak za bardzo nie mam czego, bo nic się nie stało :D
Gracias <3333
Oleńko kochana,
OdpowiedzUsuńTak strasznie długo mnie tutaj nie było.. oczywiście chodzi o komentarze, bo rozdziały czytałam z wielkim zapałem. Wiesz co? Dziękuje Ci za te opowiadanie i przepraszam za moje zachowanie. Rzadko komentuje, ale czytam.. wszystko czytam. Dajesz mi dużą dawkę endorfin, które wywołują na mojej twarzy ogromny uśmiech, choć czasem jest to też smutek.. biorąc pod uwagę piąty rozdział. Był on dla mnie skokiem do świata tych ponurych spraw, trudnych decyzji i niezapomnianych ran, które stały się bliznami i zapadły w pamięci naszych bohaterów. Każdy ma osobny problem, z którym nie może sobie poradzić i potrzebuje pomocy. Opisałaś każdy detal idealnie, jakbyś robiła to od początku swojego życia. Wygląda to tak, jakbyś oddychała słowami, jakby to było twoje życie, twój przepis na sukces i co najważniejsze na szczęście, które nie może Cię opuścić. Twój styl pisania niezaprzeczalnie wspiął się na sam szczyt wielkiej góry i nie zamierza się zatrzymywać. Życzę Ci abyś zdobywała jeszcze wyższe szczyty, bo mnie - lenia - już pokonałaś swoją siłą. Gratuluje.
Nie wiem od kogo zacząć, więc zacznę od początku, czyli jak zawsze. Moja kochana Natalia i jej siostra, która należy do osób mało inteligentnych, a ich podły charakter jest wypełnieniem tego braku w głowie. Rywalizacja? Owszem.. Ciekawe jak Natalia sobie poradzi.. Tyle przeżyła. Mam nadzieje, że Maxi - Naxi moje kochane, którego nie ma - da jej wszystko, co najlepsze.
Francesca i jej chorobliwa praca, od której zależy jej samoocena, jej własny punkcik, do którego się kieruje to sukces zawodowy, bo w miłości odniosła klęskę. Kochana Włoszka została sama, a jedyny ratunek może dać jej.. kto? No właśnie.. daj mi Oleńko 6 rozdział!
Federico, ach perełka naszej piąteczki. Pogrążony przez Matkę, zadufany w sobie chłopczyna. Omija każdą kobietę, bo zawiódł się na jednej? Niemądre posunięcie, ale rozumiem go. Sama nie postąpiła bym inaczej. Każdy ma słaby punkt, a on najzwyczajniej się boi..
Dziękuje Ci, że wciąż ze mną jesteś misiu <3 Od dziś będę częściej, będę dla Ciebie już zawsze, wiesz?
Kocham bardzo,
Marcia
Marcia, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam twój komentarz :) Piszesz tak cudownie, jesteś serio moim autorytetem, dlatego twoje słowa dla mnie wiele znaczą :)
UsuńCieszę się, że ci się podoba, i naprawdę Gracias za taki piękny komentarz <333
Kocham cię <33333