niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział czternasty

Fragment +18... Ale krótki, i "gra wstępna", to tak się chyba może nie liczy ;)

Otworzyła oczy.
Przez chwilę nie miała pojęcia gdzie się znajduje. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była w małym, białym pokoju. Widziała tylko mały stolik stojący obok dużego, małżeńskiego łoża na którym leżała.
Spojrzała w dół. Podniosła kołdrę. Była kompletnie naga. I już wiedziała co stało się tej nocy.
Przypomniała sobie tego bruneta, który podszedł do niej, gdy siedziała przy barze. W głowie ponownie usłyszała jego głos. Poczuła jego ręce oplatające ją. To wszystko było takie niewyraźne. Wydawało jej się, że to wszystko działo się kilka dni temu, nie pamiętała tego dokładnie. Wszystko spowite było gęstą mgłą.
Cóż, wiedziała, że przesadziła z alkoholem.

Jęknęła cicho. Wczepiła swoją bladą dłoń w jego gęste włosy i zacisnęła ją.
- Nie powinniśmy - wysapała.
Podniósł się na rękach. Jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od niej. Czuła jego oddech na swojej skórze.
- Dlaczego? - spytał uwodząco.
Zniżył się i pocałował ją w szyję. Otworzyła oczy.
- Prawie się nie znamy...
Zaśmiał się cicho. Usiadł na jej okrakiem i przytrzymał jej ręce po obu stronach głowy. Pochylił się i złożył pocałunek na jej policzku.
- Właśnie się poznajemy.
Gwałtownie wyszarpnęła swoje ręce z jego uścisku i przekręciła się tak, że teraz to on leżał, a ona znajdowała się nad nim. Uśmiechnęła się wyzywająco, co on odwzajemnił.
- Przejmujesz inicjatywę. - Bardziej stwierdził, niż zapytał. - To mi się podoba.
- Nie wiesz do czego jestem zdolna.
Wyciągnął ręce przed siebie i powoli zdjął z niej bluzkę. Serce zabiło mu mocniej, kiedy zobaczył jej piersi w dosyć bardzo wyciętym, czarnym biustonoszu. Rzucił jedną z części jej garderoby na bok, po czym jednym, sprawnym ruchem rozpiął jej biustonosz. Jego oczom ukazał się duży, kształtny biust. Nabrał powietrza w płuca. Ona zaśmiała się triumfalnie, po czym przejechała swoją dłonią po jego twarzy.
Zeszła z niego usiadła obok, patrząc na niego wyczekująco. Podniósł się do pionu. Zrozumiał jej aluzję.
Ściągnął z siebie koszulkę, pokazując jej swoją idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Otworzyła lekko usta i przymrużyła oczy. Zaśmiał się cicho. Rozpiął swoje spodnie, rzucił je na ziemię. Kiedy tylko pozbył się ostatniej rzeczy, ona już pociągnęła go w swoją stronę. Teraz to on znów przejął władzę.

Nie pamiętała co działo się dalej.
Przekręciła głowę w bok. Już go tam nie było. Z trudem przypomniała sobie jego imię. Federico. Była przekonana, że jest to imię zagraniczne. Nie wiedziała skąd dokładnie... nigdy nie była w tym dobra.
Jej zaspane oczy dostrzegły biały kawałek papieru leżący na szafce obok niej.
Dziękuję za wspaniałą noc. Mam nadzieję, że więcej się nie spotkamy.
W pierwszym momencie nie wiedziała o co chodzi. To drugie zdanie było takie... dziwne? Dziwne. Ma nadzieję, że nigdy się nie zobaczą?
I dopiero po chwili dotarło do niej, że była tylko na jedną noc. Cóż, tak naprawdę jej to nie zdziwiło. Już nieraz spotykała mężczyzn, którym zależało tylko na jednym. Nigdy wprawdzie nie dawała zaciągnąć się do łóżka. To był pierwszy taki raz.
Zaraz przy swoim uchu usłyszała dzwonek telefonu. Sięgnęła po niego ręką i nawet nie patrząc na wyświetlacz, nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Słucham?
- Gdzie ty do cholery jesteś, że tak spytam? - usłyszała zdenerwowany, kobiecy głos. - Chcesz, żeby cię wywalili po niecałym miesiącu?
- Em... Francesca?
- Mówiłam ci już w zeszłym tygodniu, że nie będę świecić za ciebie oczami! - Nie zwróciła uwagi na jej pytanie. - Masz pół godziny spóźnienia, więc lepiej się pośpiesz, jeżeli nie chcesz, żeby szef się wściekł.
Podniosła się gwałtownie do pozycji siedzącej, przytrzymując drugą ręką kołdrę.
- Która jest godzina?
- Jeśli nie będziesz tutaj za moment to możemy spokojnie myśleć, że twoja ostatnia.
Przygryzła wargę. Wzrokiem znalazła zegar wiszący na ścianie. Wskazywał siódmą trzydzieści. Jęknęła do słuchawki.
- Będę za kwadrans - zapewniła Francesce. - Wymyśl coś, proszę cię.
Nie czekając na jej odpowiedź rozłączyła się i rzuciła komórkę na poduszkę. Zerwała się z łóżka zrzucając z siebie okrycie. W biegu odnalazła wszystkie swoje ubrania porozrzucane po całym pokoju i założyła je na siebie. Poprawiła włosy w lustrze wiszącym przed nią, po czym wybiegła z pomieszczenia.
Próbując złapać jedną z taksówek kursujących po ulicach rozmyślała o chłopaku, z którym to spędziła dzisiejszą noc. Z którym rzeczywiście zapomniała.

Nie wiedział, kiedy minął ten miesiąc. Czas upływał nieubłaganie. Nie zdążył się nawet obejrzeć, kiedy już musiał wyjeżdżać z Brazylii.
Spędził tam naprawdę wspaniałe dni. Po takiej długiej rozłące znów spotkał się ze swoją matką. Tak bardzo za nią tęsknił. Nikt nie mógł wyobrazić sobie jak cieszył się, kiedy znów ją zobaczył.
Przypomniał sobie te swoje młode lata, kiedy to biegał boso po podwórku, kiedy robił babki z piasku czy bawił się w błocie. Do pamięci powróciło jego pierwsze wspomnienie z aparatem - zrobił wtedy zdjęcie swojej mamie. Tego miesiąca powtórzył to kilka razy; miał kolejne fotografie do rodzinnego albumu.
A teraz? Teraz pakował kolejne rzeczy do walizki wiedząc, że musi znów opuścić ten dom. Najgorsze było to, że nie wiedział kiedy kolejny raz będzie mógł go zobaczyć.
Usłyszał pukanie do pokoju. Po chwili drzwi się otworzyły.
- Pomóc ci w czymś, synku?
Spojrzał na nią.
Przed nim stała niska kobieta w podeszłym już wieku. Widział pierwsze siwe włosy na jej głowie, i kolejne zmarszczki na jej umęczonej twarzy.
- Nie trzeba, już kończę. - Uśmiechnął się.
Jego matka odwzajemniła to.
- Gdzie teraz lecisz? - Przysiadła na skraju jego łóżka.
Wrzucił jakieś papiery do torby i wyprostował się.
- Francja - odparł. - Później Argentyna.
Kobieta zaśmiała się.
- Nigdy nie lubiłam Francji - mruknęła. - Ich język mnie przeraża. Połowę liter wymawiają nie wiadomo jak, a połowy nie wymawiają wcale. To nie to samo, co nasz Portugalski.
- Nie przesadzaj, mamo. - On również się zaśmiał. - Bonjour! Comment êtes-vous?
Celina spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Synu, hiszpański, włoski, angielski, tak, ale błagam cię, nie francuski...
- Nie martw się - przerwał jej - więcej nie umiem. Cóż, i tak jest lepszy od chińskiego.
Kobieta ściągnęła brwi.
- 早安? Czy to takie trudne? - Uśmiechnęła się.
Chwycił do ręki swój dotykowy telefon i popstrykał w nim coś. Odchrząknął.
- Jak się masz? - wypowiedział kaleczonym polskim.
Jego matka kolejny raz się zaśmiała.
- Nie, nie polski. Gorszy od francuskiego. Brzmi mniej więcej jak szumiące radio. Kiedyś sobie porównaj.
Poprawiła włosy i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Broduey również.
Kochał ją. Kochał ją całym sercem, bo tylko przy niej mógł być tak naprawdę sobą i nie musiał się niczego wstydzić.
Nie miał dziewczyny. Nie spotkał jeszcze tej jedynej, a nie chciał szukać jej na siłę. Podobno miłość przychodzi sama, i to w najmniej oczekiwanym momencie. Tak słyszał. Ktoś tak mówił. Ludzie czasami mają rację.
Cóż, może swoja miłość miał znaleźć w którymś z krajów, który miał odwiedzić? Nie wiedział. To wszystko było przed nim.
Miał tylko nadzieję, że nie pożałuje decyzji podjęcia się takiego wyzwania. Było trudne, owszem. Ale czy nie potrafił zrobić tego wszystkiego. Potrafił. Musiał jeszcze tylko chcieć. A chciał. Bardzo chciał. Bo to było dla niego coś wielkiego. Robił w końcu to co kochał, prawda?

Postawił talerz z jedzeniem na szafce i uklęknął obok łóżka. Odgarnął rude włosy z jej twarzy i uśmiechnął się.
Cóż, ta noc była naprawdę ciężka. Camila wymiotowała praktycznie cały czas. Później już nie miała nawet czym wymiotować. Leki przeciwgorączkowe wcale nie dawały tego efektu, którego się spodziewał. Bo nie było lepiej. Zasnęła dopiero o trzeciej nad ranem, cała zmęczona i spocona z wysiłku.
- Camila - Potrząsnął nią lekko. - Wstawaj, królewno.
Mruknęła coś pod nosem i odwróciła się na drugi bok, jednocześnie naciągając na siebie kołdrę. Westchnął cicho. Podniósł się z podłogi i usiadł na łóżku, przekręcając ją w swoją stronę.
- Cami - powtórzył. - No, obudź się już. Camila.
Podniosła powoli powieki i przetarła zaspane oczy. Spojrzała na niego nieprzytomnie.
- Jak się czujesz? - spytał, przykładając rękę do jej czoła.
- Chyba w porządku - odparła zachrypniętym głosem.
Chwycił ją za ramię i pociągnął do góry. Jęknęła cicho i oparła głowę o jego ramię, wypuszczając powietrze z płuc.
- Zjesz coś, co? - Pomasował ją po plecach.
Pokręciła przecząco głową. - Nie chcę.
- Ale musisz - uparł się. - Potrafiłaś zjeść jakieś przeterminowane jogurty, a kanapek nie zjesz? Nawet się nie wygłupiaj.
Zamknęła oczy i pociągnęła nosem.
- Ty nie umiesz robić kanapek - zarzuciła mu.
- Aha. - Pokiwał głową. - Nie umiem robić kanapek? Okey. Nie chcesz jeść? Poczekaj, pójdę do kuchni, zrobię to... wiesz co. Mleko. Z czosnkiem. To, co go nie lubisz.
Gwałtownie podniosła głowę, co nie było odpowiednim posunięciem. Jej czaszkę przeszył ogromny ból, a ona z jękiem chwyciła się ramienia Maxiego.
- Daj te kanapki - mruknęła w końcu.
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Jak ci dawali, to trzeba było brać - powiedział. - Teraz się nie wymigasz. Tamto na pewno bardziej ci pomoże.
- Ale ja tego nie lubię...
Usłyszała głośny dźwięk telefonu, który podrażnił jej uszy.
I wtedy sobie przypomniała.
Dzisiaj. Dzisiaj mieli przyjechać jej rodzice. A ona była w takim stanie. Nie mogli ją tak zobaczyć. Powiedzieliby, że jest nieodpowiedzialna. Nie chciała dać im kolejnego powodu do takiego myślenia. Choć niewiele mogła zrobić.
Jej przyjaciel podał jej telefon, spoglądając na wyświetlacz. - Porozmawiaj z nią. Później przyjdę.
Wyszedł z pokoju zostawiając ją samą.
Położyła się na łóżku i odchrząknęła lekko. Nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła komórkę do ucha. - Słucham?
- Córeczko. - Usłyszała przesłodzony głos swojej matki. Przewróciła oczami. - Córeczko, kochanie. Przepraszam cię bardzo, mieliśmy dzisiaj przyjechać, ale nie damy rady, tacie wypadło coś ważnego w pracy.
Odetchnęła cicho z ulgą.
Jeden plus. Jedyny.
- Nic się nie stało, mamo. - Próbowała przybrać pogodny ton głosu. Wiedziała, że kobieta po drugiej stronie nie zorientuje się, jak teraz się czuje. Cóż, ona nigdy nie była dobrą matką. Smutna prawda. - Hmm... Kiedy przyjedziecie?
Nie tym razem. Odpowiedź jej marzeń. Może nie powinna. Ale nie mogła inaczej. Ale nadzieje bywają płonne.
- Za trzy dni - padła odpowiedź. Jak wyrok. - Z samego rana.
Pokiwała głową, choć jej matka tego nie widziała.
- Przyjechać po was na lotnisko? - spytała.
Usłyszała dźwięczny, sztuczny śmiech.
- Mamy dla ciebie niespodziankę - rzekła. - Zabieramy cię w takie jedno miejsce. Myślę, że ci się spodoba.
Ściągnęła brwi. - Jakie miejsce?
- Zobaczysz, Camilciu - odparła słodko kobieta. - A teraz muszę już kończyć. Do widzenia, córeczko. I przygotuj paszport!
Sygnał przerywanego połączenia.
Zdezorientowana spojrzała bez konkretnego celu na komórkę. Przygryzła wargę.
Do pokoju wszedł jej przyjaciel. W ręku trzymał żółty kubek. Camila z takiej odległości czuła to śmierdzące coś, co się w nim znajdowało. - Co jest?
Odłożyła telefon na szafkę.
- Sama nie wiem. - Wzruszyła ramionami. - Mają przyjechać za trzy dni. Chcą mnie gdzieś zabrać. Kazali przygotować paszport. - Spojrzała na niego. - Dlaczego?
Usiadł na skraju łóżka. Podał jej kubek, a ona wzięła go, już nie zwracając uwagi na jego zawartość.
- Mmm... Jakaś wycieczka?
- Nagle im się na wycieczki zebrało? Maxi, ja nie chcę nigdzie jechać.
Odgarnął jej włosy z twarzy. - Na razie się tym nie martw, może to rzeczywiście coś dobrego. No, ale teraz pij to. - Wskazał na kubek.
Westchnęła cicho. Zamknęła oczy i podniosła go powoli do ust.
- Nienawidzę cię - mruknęła.
- Tak, ja też cię kocham, ale wyznania miłosne później.
- Głupi jesteś.
- Powiedziała ta mądra.
Posłała mu tylko piorunujące spojrzenie, po czym ponownie zamknęła powieki i z trudem przełknęła kolejny łyk mleka z czosnkiem. 


Wiem, że miał być wczoraj, ale ja wam powiem, że kompletnie zapomniałam. Bo myślałam, że mam go dodać w poniedziałek. Ale teraz jest, mimo, że beznadziejny, ale jest ;)
Krótki? No, może trochę. Chociaż bywały krótsze ;)
Tak, niedługo wakacje, więc więcej czasu, także opóźnień (mam nadzieję) z mojej strony nie będzie :D Tydzień do rady, więc takiego kompletnego luzu to nie ma, ale będzie lepiej niż w tym tygodniu, mam nadzieję ;)
Part o Fedemilie na drugim blogu pojawi się zapewne w tym tygodniu, nie wiem dokładnie kiedy xD
Jeszcze coś? Wydaje mi się, że nie. Zapraszam do czytania i komentowania ;)

17 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 15

Kocham was <3

60 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak ja długo czekałam na ten rozdział no! Tak mi się ten czas dłużył ale mam podnietę bo jestem pierwsza, warto było zrezygnować pójścia do kościoła na 12 za to muszę iść za chwilę? Nie mam jeszcze czas.
      Cóż miałam skomentować wcześniej, ale oczywiście mi nie wyszło. Jestem więc teraz.
      No właśnie coś mi się przypomniało. Ostatnio byłam takim geniuszem, że gdy czytałam Twój ostatni rozdział to zapomniałam wyłączyć tableta, a że moja mama tam przechodziła to sobie wzięła i przeczytała i wiesz co? Stwierdziła, że powinnaś pisać książki. Widzisz jaką mam mądrą mamę. Jak jej powiedziałam, że masz dopiero trzynaście lat (Bo tyle masz prawda?) to ona na to "No chyba nie" .
      Dobra mniejsza z tym, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nie umiem pisać komentarzy.
      Może zamiast marnoweać czas to skomentuje w końcu rozdział, no bo przecież po to tu jestem czyż nie?
      Ludmi poszła z Fede do łóżka, byle by z tego dzieci nie było. Chodziaż jakby się nad tym głębiej zastanowić to...dobrze pozostawmy resztę w mojej bogatej wyobraźni. W ogóle to Fede taki nie grzeczny chłopiec, z dziewczynami tylko na jedną noc i to bez zabezpieczeń? No nieodpowiedzialny to on jest, ale w końcu swoje przeżył prawda?
      Brodwey, tak na prawdę to nie jestem jego wielką fankąą ale w Twoim wykonaniu jest fajny.
      Na prawdę, fotograf z Niego genialny. Na razie mama jest jedyną kobietą w Jego życiu ale już nie długo zjawi się ktoś jeszcze. Ja tam lubię francuski, choć niemieckmi i angielskim porozumiewam się znacznie lepiej.
      A na końcu moja Camila, nie no ja ją kocham po prostu taka uparta jest. Maxi nie umie robić kanapek, co za zbrodnia normalnie, mleko z czosnkiem jej zrobił za to. Też nie lubię tego dania jeżeli tak to mogę nazwać.
      Ale Maxi jest prawdziwym przyjacielem takim, którego każdy by chciał mieć ale niewiele go ma.
      Tak więc podsumowując rozdział jest genialny, tak jak moja mama liczę na wydanie pierwszej książki Twojego autorstwa. Na pewno przeczyatam xD
      A teraz liczę na rozdział mam nadziję, że nie długo będzie.

      Usuń
    2. Tak, mam trzynaście lat, ale powiedz swojej mamie, że książki raczej na pewno nie będzie bo, po pierwsze nie umiem pisać, a po drugie, ważniejsza jest dla mnie muzyka, także no :D
      Dziękuję za piękny komentarz <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Już 16 :o Dobra streszczam się z tym komentarzem, bo muszę Ci tego parta napisać xD
      Zacznę od początku, czyli moja kochana Fedemiłcia! <3 Jak ja ich uwielbiam, ale rozszarpałabym Fede za to, że traktuje panienki jak skarpetki, nawet nie - znam osoby, które nie zmieniają skarpet przez kilka dni - bardziej jak napój: napije się, a potem go wydali i o nim zapomni. Jeśli on myśli, że już Ludmiły nie spotka to jest w wielkim błędzie. Bo spotkają się, co nie? Na pewno się spotkają ^^ A ja mówiłam, trzeba było się nie ruchać, to by się do pracy nie spóźniła. Z seksu są same problemy... Na przykład dzieci XD
      Celina [mojej przyjaciółki pies ma tak na imię xD] ma rację. Język francuski jest beznadziejny, Francuzi też. Ogólnie ten kraj jest dziwny xDD Ale mój kuzyn ma dziewczynę, Francuzkę, więc jak będzie brał ślub to pojadę do Paryża! :3 Polski nie jest trudnym językiem, o wiele trudniejszy jest chiński. Pomyślmy logicznie: jest sobie Polak, który potrafi nauczyć się kilkunastu języków, nawet chińskiego, a obywatele innych państw ledwo potrafią nauczyć się jednego języka obcego, a jak przyjdzie im nauka polskiego, to wtedy takie, o matko przecież to najtrudniejszy język świata, yhym... To świadczy o inteligencji; Polacy są inteligentni, ale niestety leniwi xD
      Rudej się upiekło, że rodzice nie przyjechali. Jak można nie lubić mleka z czosnkiem? Przecież to jest takie pyszne! Że aż wcale... Ej, da się nie umieć robić kanapek? xD Wtedy to chyba trzeba być Alutką. Ona nie potrafiła zrobić kanapki, ani nawet wody na herbatę zagotować xd
      Kupię Ci Pamicon na sklerozę, chcesz? xDD W końcu wakacje! Jarajmy się, bo rozdziały będą częściej!
      Ogłaszam wszem i wobec, że part o Fedemile pojawi się jak wena Oli wróci, a ja w tym czasie jej pomogę w pisaniu ^^
      Idę pisać!
      Ciao,
      Agata :**

      Usuń
    2. Kurde, nie jestem sama, też nie lubię Francji xD No jak słyszę ich język to aż się cofam :D
      Nie no, Polski najtrudniejszy język świata, chiński podobno łatwiejszy xD Ale nie, Polacy tacy inteligentni bo znają najtrudniejszy język świata :D Ktoś kiedyś powiedział, że życie jest za krótkie na naukę polskiego ;))
      Awww niektórzy nie umieją robić kanapek no xD też kiedyś nie umiałam, jak mała byłam :))
      Moja wena jest głupia także wiesz ;P
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Siema siema....
      Powróciłam późno...a nawet bardzo XD
      Więc zacznę od tego , że narobiłam sobie zaległości x.x
      i teraz dopiero skończyłam czytać u ciebie XD
      Lu i Federico O.o
      Spali razem :D
      To jakiś postęp nie ?
      Szkoda , że on traktuje dziewczyny jak zabawki ...ale co tam ważniejsze , że zrobili TO XD
      No i Brodwey (nie wiem jak się piszę jego imię XD ) i jego mama... :3
      Trzeba mamie Brodweja , że też nie lubię francuskiego to taki dziwny język gadają jakby chcieli połknąć swój język XD
      Maxi jak opiekuńczy :3
      niech oni tylko nie próbują się całować , bo uduszę !
      Maxi ty jesteś przeznaczony Naty kminisz ?! XD
      Dobra kończę ten durny komentarz XD
      Czekam na next <3 !

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Boski rozdział !
      No patrz jak się złożyło, że mama Broduey'a (czy jak to się pisze) też tak jak ty nie może znieść Francuskiego ! Jaki dziwny zbieg okoliczności kto by pomyślał :D No ja już wiem czy spotka swoją miłość czy nie :) I teraz mi się przypomniało jak leżałyśmy na ławce na hali i ty dostałaś piłeczką od tenisa (niechcący), :* Lu spała z Fede :) I ta wiadomość na tej karteczce, że ma nadzieję, że już się nigdy nie spotkają, a tu Ola inny los dla nich zgotowała <3 Już na to czekam. Teraz Camila i Maxi. Maxi taki opiekuńczy nawet zrobił jej mleko z czosnkiem :D I rodzice Cami też wiem co tam będzie i już chce zobaczyć jak ty opiszesz ten szał ^,^ Mam nadzieję, że niedługo będzie coś o takim prawdziwym spotkaniu (zapoznaniu) Leonetty ! Już nie mogę się doczekać. A teraz chcę prta o Fedemile i kolejny rozdział bo nie mam co czytać !
      Kocham Cię <333

      Usuń
    2. To nie był zbieg okoliczności hyhy xD
      To ty dostałaś piłeczką, ale też niechcący :D
      Cicho, nic masz nie mówić! :P
      Dziękuję, kocham cię <3

      Usuń
  5. PRZEPRASZAM!
    Nie skomentowałam poprzedniego. Żal ze mnie -.-
    Wrócę tu już niedługo, obiecuje.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Hahaha mój fragment +18, już jest ;)
      Bardzo przyjemnie się go czytało. Taki typowy seks dla zapomnienia. No, może nietypowy. Albo tak. Nie wiem. Już się zgubiłam xD
      Biedna Ludmiła, przynajmniej dobrze, że ma Fran. Mam nadzieję, że ona będzie ją kryła. Bo przecież był już taki zalążek ich przyjazni.
      Federico-
      tym razem typowy amant. Myślał, że Lu to taka kobieta na jedną noc. Ha ! Chyba się jednak przeliczył. Bo oni się jeszcze spotkają, nie? Ciekawe tylko w jakich okolicznościach ;)
      Broduey. Taki z niego numer :) Mówi językami. A jego mama nie lubi francuskiego, hihihi :D
      Et que, après une telle langue belle, comme le polonais. Tak, to ja. Szpanuję francuskim.
      Nie mogę się doczekac jego spotkania z Cami. Czy to możliwe, że rodzice zabierają ją do Francji a ona tam spotka naszego chłoptasia ?
      A potem znowu spotkają się w Argentynie? Czy to przeznaczenie?
      A na koniec- Maxi. Jest taaaaaaaaaaaki opiekuńczy. Jakby tylko się tak Naty zajął...
      Ale oni się spotkają, i będą życ szczęśliwie, i Leoś będzie z Violką, i Francesca pokocha Marco, i Broduey będzie fotografował Cami na motorze, i Ludmila zmieni Fede ;)
      I będzie Happy End. Bo będzie happy, nie?
      Chociaż, znając Olę, może i zakończyc się ta historia smutno. Ale tego bym nie zniosła :(
      Podsumowując, świetny rozdział (nawiasem mówiąc, jeden z wielu świetnych) i nie mów, że jest beznadziejny.
      Bo to nieprawda i kłamstwo. A to nie to samo xD
      Kocham Cię i czekam na NEXT.
      <333333333333

      Usuń
    2. Wiesz co? Przejrzałaś mnie :D Co do Brodueya i Cami :P Cicho już bądź! xD
      Dziękuję za komentarz, kocham cię <3

      Usuń
    3. hahahaha, jak mi nie wyjdzie zostanie prawnikiem to pójdę i zostanę wróżką ;*

      Usuń
  7. Wrócę, dobrze? ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, jeju, jeju <3
    Olu, ja nie wiem co powiedzieć...
    Zastrzeliłaś mnie tą Fedemilą... Matko.
    W sumie, druga perspektywa nie była gorsza xd
    Ja jestem sobie przedmiot, nic nie czuję, nic nie myślęęę... - moje ciche marzenie po przeczytaniu tego rozdziału, serio.
    Aż rumieńce miałam...
    MNie,, nie przyznaję się, że jestem zoboczona. WYCHODZĘ.
    wrócę na c.d :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :*
    Na początek jedna z najważniejszych informacji ode mnie: Piszę sobie z mojego starego konta Francesca Cauviglia może kojarzysz, może nie :P :P
    Tak aham jezu ten fragment z Fedemiłą ja nie mogę weź oddaj talentu bo tak być nie może!!! Już tyle razy
    czytałam te rozdziały i z każdym widzę, że rozwijasz się coraz bardziej. Inni stoją i nic nie robią ze swoim durnym życiem, a Ty? Jejku *.* Nigdy chyba nie czytałam lepszego bloga, naprawdę mi się podoba. Nie wiem co powiedzieć. Po prostu brak słów na pewno tak kiedyś miałaś kochana ;)
    Poczekaj. Dobra już nie musisz. Nie będę nic gadać o Brodueyu bo tak szczerze to go nienawidzę także nie ma powodu i teraz po nim nic nie zostawię. Pomyśl lepiej jak zniżyć się do niższego poziomu, okey? Bo już nie mogę z tobą wytrzymać przerażasz mnie talentem..
    Federico ty chamie jeden!!! No wiesz, foch Ludmi taka fajna dziewczyna a Ty?! NO JAKI CHAM JAKim być tak można no pytam się?!
    Biedna Ludmi :( Niech z tym lepiej skończy bo daleko nie zajdzie.
    Co jak co ale nwm jak Maxiemu chce sie siedzieć tak przy Camili... zazdrościć przyjaciela też takiego chcem no! :P
    A mama Brodueya nie znosi francuskiego? [ironiczne pytanie] ^^
    Kochaniutka bardzo mi się podobało, wiesz, czekam na next.
    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kojarzę, oczywiście, że kojarzę ;)
      Dziekuję za komentarz, kocham <3

      Usuń
  10. Na wstępie chciałabym tylko uwzględnić, że wypowiadam się tutaj, ponieważ mogłabyś nie zobaczysz komentarza, który miałby znajdować się w odpowiedzi. Ale nie zwracaj na te słowa uwagi. Czytaj sobie dalej...

    Kochanie, nie przejmuj się niczym.
    Wprawdzie rozdział powinien zagościć na twoim blogu wczoraj, aczkolwiek to tylko drobne przeoczenie.
    Chciałabym napisać nieco bardziej rozbudowaną wypowiedź, jednak nie mam czasu, co oznacza, że będziesz musiała zadowolić się kilkoma, rutynowymi zdaniami:

    Jesteś naprawdę niezwykle zdolną dziewczyną.
    Znasz osobę, która twierdziłaby inaczej?
    Nie liczy się ten Anonim na asku Marci...

    Moje poglądy na temat danych wątków znasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze zauważam wszystkie komentarze ^^
      Anonim na asku Marci... hmm być może miał i trochę racji, ale... no, staram sie tym nie przejmować ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  11. Świetny. Najbardziej mi się spodobało to co powiedziała mama Broadwaya o polskim i radiu. Mam nadzieję, że Fede jeszcze spotka się z Lu, jestem tego pewna. Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I ! Olinka dodała ! <3<3<3<3<3
    Wrócę później, chyba nie zapomnę -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na ten rozdział. Jak widać opłacało się, gdyż opowiadanie było powalające.
      Ludmiła, Federico *-*....oj Fede chyba się pospieszył, Ludmiłe na pewno spotka jeszcze nie jeden raz. Francesca znowu w formie !!!
      Jupi ja jej !!!!!
      Camila.... mój bidny skarb. Wyrodni rodzice... po kiego licha ma szykować paszport. Co oni wymyślili ? No na pewno prędzej, czy później się dowiem.
      Olu, coraz bardziej mnie zachwycasz i zaskakujesz. Zarówno na tym jak i na tamtym blogu. Twoje dzieła są niesamowite, każde jest doskonałe, bezbłędne. Takie awwwwwwwwww...... *-*
      Czekam na następny <33333

      Usuń
  13. Watek Camili i Maxiego mnie rozwala, szczególnie ich dialogi. A tak w ogóle świetny rozdział. I była moja ukochana Fedemiła,.. Ja już oczywiście dopisałam dalszy ciąg, ale to u mnie normalne.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja też czasami wymyślam sobie swoje wersje xDD
      Dziękuję ;)

      Usuń
  14. Jest super, na prawdę super.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty :) Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Fedemiła.
    Ostro aż ....puf
    Oj Fede nie kłam i tak wrócisz :p ja to wiem ;)
    Cudo :* Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej <3 Twój blog został nominowany do LBA :3 Szczegóły w zakładce " LBA " u mnie :
    http://tienes-lo-que-hay-que-tener-one-shots.blogspot.com/ ^.^

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej, Olu ;*
    wybacz, że dopiero teraz - szkoła rozleniwiła mnie na maksa, cóż XD Ale teraz jestem i spróbuje zostawić po sobie, coś dłuższego, trzymaj kciuki! ;*
    Który to już mamy rozdział? Czternasty ♥ I wiesz, bardzo przyjemnie mi się go czytało :) Co z tego, że był nieco krótki, to nie ma znaczenia... bo liczy się jakość, a nie ilość, prawda? I cóż, uwielbiam to opowiadanie, mówię całkiem szczerze. Bardzo dobrze wychodzi Ci utrzymywanie napięcia, akcji. No i jeszcze te tajemnice, cały klimat, idealne dopasowanie słów. Coś cudownego! ♥ A przechodząc do samego rozdziału...
    Zaczynamy od Fedemilii, i choć nie przepadam za tą parą (co chyba jest logiczne, patrząc po opisywanej przeze mnie historii XD), to nic nie zmienia. Wciąż jest pięknie, nieco wyzywająco, dramatycznie? Bo czym jest para w porównaniu do talentu? Zlepkiem dwóch imion, tak. Są rzeczy ważniejsze :) To wracając... bardzo podobał mi się ten fragment, wszystko fajnie opisane, widać, że obydwoje dopięli własnych celów. On się odstresował, ona... zapomniała. Ale co teraz? Czy pisane jest im rzeczywiście jedno wspomnienie, a może... kolejne spotkanie? Ludmiła zaspała do pracy, i o rany, Francesca czasem mnie przeraża XD
    Dalej, mamy Brodueya. Dobrze, że odwiedził swoją mamę :) Widać, że kocha to, co robi, czyli swoją pracę, ale jednak... czegoś mu brakowało. Jakiejś bliskiej osoby, w końcu ma tylko ją. Ale ja coś czuję, że jeszcze Nas zaskoczysz :) A nasz Brazylijczyk znajdzie swoją pierwszą miłość. Czyżby w Argentynie? ;> A polski jest fajny, pf! Zgłaszam sprzeciw! XD
    I na koniec, mamy dwójkę uroczych przyjaciół. Awww ♥ Naprawdę lubię o nich czytać, o ile są tylko przyjaciółmi, bo wiesz - Naxi. Obsesja. Te sprawy XD, i cieszy mnie, że tak opisujesz ich relację. Zawsze mogą na siebie liczyć, prawda? Bardzo mnie ciekawi ta niespodzianka jej rodziców. Jakiś wyjazd? Mam swoje przypuszczenia gdzie, ale niech to pozostanie moją słodką tajemnicą ;>
    Kochana, bardzo dziękuje za ten rozdział - poprawił mi humor, i przepraszam za tę beznadzieję (czyt. mój komentarz), bo powinien być lepszy, cóż.
    Kocham Cię, czekam na piętnastkę i kolejną część partu o Fedemili na drugim blogu,
    Edyta ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie tak późno, kochanie <3
      Komentarz wcale nie beznadziejny, piękny był :*
      Kocham cię <3

      Usuń
  19. Cześć Kochana,
    jestem późno, stanowczo za późno, wiem, mam nadzieję że mi wybaczysz?
    Nie miałam ostatnio weny na nic a nie chciałam Ci zostawiać byle jakiego komentarza więc wolałam nic nie pisać, obiecuję że do następnego rozdziału się poprawię!
    Wiesz, że do naszych upragnionych wakacji już prawie... no, właściwie to już prawie mamy wakacje! :D
    Nudziłam Ci o nich od.... kwietnia, końcówki marca? Jakoś tak. I patrz, doczekałyśmy się! <3 Marzenia się jednak spełniają :D
    Wracając do rozdziału, to na samym początku mamy Ludmiłę, która jak dobrze pamiętam z poprzedniego rozdziału spędziła noc z nikim innym jak samym Fede :D Na początku miała opory ale cóż, alkohol szybko je przełamał poza tym Fede... no chyba tutaj nie trzeba dużo mówić ;D I jak gdyby nigdy nic zostawił ją po wspólnie spędzonej nocy? Nie za ładnie z jego strony ale jestem pewna, że los ich ze sobą jeszcze zetknie, musi prawda?
    I do tego dostało jej się od Francesci xD Dalej skoro Brazylia, to czyżby chodziło o ukochanego panny Torres? No, przyszłego ukochanego, przynajmniej tak mi się wydaje :D Nie miał dziewczyny, akurat dobrze się składa bo Cami też nie ma chłopaka, oboje wolni i do wzięcia, czekają na siebie? ;> No i dalej nasza rudowłosa. Niestety ale z nią chyba wciąż jest kiepsko, dziewczyna jeszcze nie zdążyła dojść do siebie, na szczęście jest nasz kochany Maxi który nad nią czuwa, przekonany jest, najlepszy przyjaciel, dba o nią ponad wszystko. Gdzie takiego teraz znaleźć? :D I odezwała się jej matka, hmm, coś mi się wydaje że jednak lepiej by było, gdyby na razie dała jej spokój, Cami jest pod opieką Maxiego i to wystarcza.
    Co ja mam Ci jeszcze powiedzieć Kochana? Komentarz beznadziejny, tak wiem, następny będzie lepszy, obiecuję, na Twojego drugiego bloga i parta o Femile wrócę wieczorem, mamy do napisania jeszcze jednego OS'a, myślę że pójdzie nam już szybciej niż poprzedni :D
    Kocham Cię bardzo a rozdział wcale nie był taki króki, ważne aby był ciekawy a Twoje zawsze takie są, wiesz że umiesz niesamowicie pisać, prawda?
    Twoja Aśka <3

    OdpowiedzUsuń
  20. To ja zacznę tak...
    JA PIERDZIELE!! >.< Jak ty możesz mieć taki talent, to jest przestępstwo, oddaj mi troszkuuuu!!! T^T
    Dobra, teraz przechodzę do omawiania całego rozdziału...
    No więc tak.
    Fedemiła - Natsuyu zobaczeniec oczekiwał więcej akcji jeżeli o nich chodzi ;-; Ale przynajmniej jest coś! XD I ta karteczka na stole "Mam nadzieję, że się więcej nie spotkamy". Hahahahahaha xD Nie zrobisz mi tego, prawda? xD Oni się oczywiście spotkają, bo jak inaczej? Los przecież ich nie lubi (tak jak mnie, świat mnie nienawidzi ;-;). No, ale wracając, fajnie coś takiego przeczytać po tym jak się spędziło noc z chłopakiem, nie? xD Ale przynajmniej jej napisał, że było cudownie! XD Może to jeszcze powtórzą? ^^ Boże, Natsu zboczeńcu, ogarnij się!!! T^T
    No i ta akcja z Fran, zabójcza xDD
    Brazylia... Mogę się założyć że to Broduey, ale chyba nigdzie jeszcze tego nie napisałaś, prawda? xD Chyba, że to ja jestem jakaś dziwna i nie zauważyłam xD
    Osobiście uwielbiam Camilę, ale nie lubię Broduey'a... Ale cóż, może to zmienisz! XD Póki co, będę o nim czytać żeby się połapać z historii xD
    No, a na koniec Maxi z Camilą. Kocham ich jako przyjaciół. Ogólnie, to jak w serialu chcieli z nich zrobić parę, to mało się nie porzygałam, bo... No oni mi na parę nie pasują nooo!!! >,< Po prostu... TRZY RAZY NIE, dziękujemy!!
    Ale tu, jako tacy najlepsi przyjaciele, są tak uroczy, słodcy, milutcy i wgl, i wgl, że mogłabym o nich czytać i czytać i czytać i nigdy by mi się nie znudziło <3 Tylko nie rób z nich pary, proooszęęę T^T
    Jestem ciekawa co przygotowali dla Cami rodzice... Cóż, ten wątek robi się bardzo ciekawy ^^
    Taa... To chyba koniec tego popieprzonego komentarza. Zrozumiałaś coś wgl? xDD
    A i nie wspomniałam... Czytam twojego bloga od początku, a prawda taka, że chyba tylko raz zostawiłam jakiś komentarz ;-; WSTYD! ;-; WYBACZ MI, PROSZĘ T^T Od teraz będę już to robić zawsze, przysięgam ^^
    No, a na koniec zapraszam do mnie, poczytać moje wypociny, chodź nie wiem czy to jest tak cudowne jak twoje T^T Ale może mi coś doradzisz!! XDD

    No, to na tyle
    Pozdrawiam,
    Natsuyu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za mega długi komentarz, a na bloga postaram się wpaśc ;)

      Usuń
  21. Hej, Olciak! ♥
    Pamiętasz mnie jeszcze? XD Tego wstrętnego grubasa? Tą głupią Martynę? :)) x
    .. No, mam nadzieję, że jednak tak. XD Tyle Ci ,,podpowiedzi'' dałam, że na pewno poznajesz. :) <3
    Tralalala.. to ja przejdę do rozdziału, okejaski? :D

    Kogo my tu mamy, hm? O, Fedemiłkę 18+ by Alexandra Comello. :D XD Lubię to! ;> A wręcz może uwielbiam? xd :D
    Haha, Lusia lubi przejmować inicjatywę, ale że w łóżku? o.o XD Okej, okej. XD Rozumiem, że to prawa zacnej natury. XD ^^ Taaak, taaak. XD ♥
    Ale ogółem świetnie było, good perspektywa. (y) Ola i jej pomysły. x :D
    To, to.. teraz Brodi i jakże zacna, światowa mamcia Brodiego. :D
    To wspaniałe, że Broduey (pwn źle napisałam, hyhy xd) wciąż nie zapomniał o swojej mamie jak i Ojczyźnie. :") ^^
    Dobra, to ja tak cichaczem, na paluszkach c'nie - pomknę do naszych równie zacnych ziomków, zanim mnie Brodi złapie, za to, że tylko tyle napisałam o Nim i Jego Mamie. o.o :D
    Caxi! Caxi! Caxi! ... toć to głupia Martyno tylko Camila i.. (długaa przerwa XD) Maxi. ;-; Dekluuu!
    Ej, mg na nich mówić ,,zaprzyjaźnione Caxi''? XD :) Mogę? Jakże Ci dziękuję. ♥ 8))
    Dobra, idę się ogarnąć. :D ;> To, może?, możliwe. XD
    No więc ich teksty są sooooł słit. XD <3 Dobra, nie tak. XD ;p
    Wyciąć, cofnąć, usunąć i co tam jeszcze. XD
    Ich dialogi są takie prawdziwe? ;> (Chodzi mi tu o to, że nie dają tutaj jakiś przesłodzonych, wyciętych z bajek słówek typu:
    - Moja droga przyjaciółko, jesteś dla mnie taka ważna, wiesz?
    - Och, Maximiliano - nie, nie widziałam. Jak miło mi na sercu - bardzo Ci dziękuję. (Mother. XD :))))
    Tylko:
    ,,- Nienawidzę cię - mruknęła.
    - Tak, ja też cię kocham, ale wyznania miłosne później.
    - Głupi jesteś.
    - Powiedziała ta mądra.''
    No to tak:
    Dziękuję Ci za ten rozdział, Słońce. <3
    Wiem, iż zwlekałam z napisaniem tego komentarzu, przepraszam. :c <3 (a może powinnam powiedzieć z przepisaniem, ponieważ miałam coś nie coś, większość tego na kartce. ;>)
    Życzę Ci samych sukcesów! ;3
    Pozdrawiam i całuję,
    Martyna. x
    PS. - nie ogarnęłam do końca tej opinii. ;-; Tak.. chaotycznie? XD ;-; Jejuuuu. ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i chyba nie napisałam, że rozdział świetny, Kochanie. ;-; :c
      Przepraszam!
      Rozdział świetny. XD <3
      OLASEK ZDOLNIOCHA. ♥ (Olasek normalnie jak Golasek, hahahahaha. XD)

      Usuń
    2. Ty mnie rozwalasz, ja uwielbiam twoje komentarze <3
      Zaprzyjaźnione Caxi? Niech będzie :D
      Dziękuję za komentarz, kocham cię <3

      Usuń
  22. Ach *.*
    Cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana Olu!
    Zapuściłam się nieprawdaż? Moje braki w komentowaniu to istny skandal! Nie skomentowałam z 3/4 rozdziałów ;__;. Wiedz jednak, że wszystkie przeczytałam i po każdym z nich reakcja była ta sama.
    Za każdym razem gdy czytam jakiekolwiek opowiadania twojego autorstwa, na chwilę zabierasz mnie do innego świata.
    Nie czuję się jak czytelnik, bardziej jako obserwator tych wydarzeń, które opisujesz.
    To jest niesamowity dar.
    "Tylko dobry pisarz potrafi sprawić, że gdy bohater książki nurkuje, czytelnik też wstrzymuje oddech." - to idealnie oddaje to, co czuję.
    Nie jest to może najlepszy i najdłuższy komentarz, ale za to mam nadzieję, ze udało mi się Ciebie przekonać, co do prawdziwości moich słów.
    Kocham <3333333

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam jakieś schizy? Wydawało mi się, że napisałam już komentarz i było w nim "Zajmuję", ale dobra...... Może naprawdę coś ze mną nie tak......
    Cudny! <3
    Przepraszam, że nie więcej, ale jakoś nie mam weny.

    OdpowiedzUsuń