Edytce <3,
bo jest takim wspaniałym aniołem, który jest ze mną i w dodatku potrafi
tak niesamowicie pisać.
Bo jej komentarze to coś wspaniałego i za każdym razem
czekam na nie z niecierpliwością.
Bo jest taką cudowną osóbką, która ożywia blogsferę,
bo jej opowiadanie to coś pięknego.
Bo nie wyobrażam sobie bloggera bez niej.
Bo po prostu jest i każdym swoim słowem wywołuje uśmiech
na mojej twarzy, choć może nie jest tego nawet świadoma.
Bo zawsze będzie, do samego końca.
Dziękuję. Kocham cię <3
Nerwowo stukała obcasem o lśniącą posadzkę. W ręce
ściskała cały plik papierów. Co chwila poprawiała włosy lecące
jej na twarz, jednocześnie wychylając głowę za ścianę.
Przygryzała wargę, coraz częściej przenosząc wzrok na wielki
zegar wiszący na ścianie przed nią.
Zaklęła pod nosem, kiedy jego wskazówki przesunęły
się równo na godzinę ósmą.
W tym samym momencie usłyszała dźwięk automatycznych
drzwi widny, a ze środka wysiadła wysoka blondynka.
- Ludmiła. - Natychmiast do niej doskoczyła. - Godzina
spóźnienia. Godzina! Wiesz co to znaczy? Musisz mieć naprawdę
dobrą wymówkę, jeśli nie chcesz, żeby szef cię wylał.
Kobieta poprawiła torebkę spadającą jej na ramię i
wygładziła czarną sukienkę.
- Miałaś mnie kryć - jęknęła.
- Udawało mi się to przez pierwsze trzydzieści pięć
minut, później się zorientował, że kłamię. Powiedziałam, że
nie ma cię w pracy, bo inaczej mnie by wyrzucił, a na to sobie
pozwolić nie mogę. Zresztą, po co ja ci o tym mówię, i tak nie
zrozumiesz. Masz te papiery - Wcisnęła jej kartki do rąk - i się
módl, żeby szef ci uwierzył, że ktoś ważny zaczepił cię na
ulicy.
Blondynka zmarszczyła czoło.
- Kto ważny?
- To już sobie sama musisz wymyślić. Nie mam pojęcia.
Ale teraz leć biegiem, i najlepiej to mu jeszcze kawę zanieś.
Pośpiesz się, do cholery! - krzyknęła.
Kilkoro pracowników odwróciło się w jej stronę.
Zgromiła ich wzrokiem. Nie lubiła, gdy ktoś patrzył się na nią
bez konkretnego celu. A szczególnie już mężczyźni. Wtedy na myśl
przychodziło jej tylko jedno.
- Dzięki - powiedziała cicho Ludmiła.
Poprawiła włosy, chwyciła wygodniej dokumenty i
zdenerwowana ruszyła w stronę gabinetu dyrektora.
Była wdzięczna Francesce, że przynajmniej próbowała
ją kryć. Ale wiedziała, że nie mogła od niej wymagać za dużo.
Czuła dużą sympatię do tej zamkniętej w sobie Włoszki.
Dziewczyna była inna, i to bardzo inna. Nie zachowywała się jak
inni ludzie, ale Ludmile to w niczym nie przeszkadzało. Miała
jednak nadzieję, że kiedyś dowie się, co jest powodem innego
charakteru - a może nie tylko charakteru - Francesci. Musiała
przyznać, że była bardzo ciekawa jej przeszłości. Bo ludzie w
końcu zmieniają się na skutek przykrych wydarzeń z przeszłości,
czy nie? Nie wyobrażała sobie, że jej nowa znajoma była taka od
zawsze. Wiedziała, że to coś tak na nią wpłynęło. Nie
wiedziała jednak co.
Ale obiecała sobie, że w najbliższym czasie się tego
dowie.
Tymczasem jej głowę zaprzątała myśl, jak bardzo
będzie musiała kłamać przed swoim przełożonym. Przecież nie
powie mu, że spóźniła się do pracy, bo poprzedniego wieczoru
upiła się i wylądowała w łóżku z jakimś obcym chłopakiem,
prawda? Co z tego, że miał takie piękne oczy, perfekcyjnie ułożone
włosy i ten uwodzący uśmiech na twarzy? Co z tego, że to była
jedna z najlepszych nocy w jej życiu? Co z tego, skoro przez chwilę
zapomnienia mogła stracić
pracę, o którą tyle walczyła, o którą tak się starała.
Trzymał w ręce małych
rozmiarów kartę. Dowód osobisty. A co dziwniejsze, nie należał
on do niego. Tylko do jakiejś kobiety. Nie było na nim nazwiska
Leon Verdas, ale
jakieś inne, zupełnie mu nieznajome.
Próbował dojść, skąd ten dokument wziął się w
jego kieszeni. Przecież nikogo nie okradł. To nie był dowód
Camili, jego przyjaciółki, która bardzo często zostawiała mu
swoje rzeczy i kompletnie o nich zapominała. Chociaż ostatnio, gdy
zostawiła u niego swoją kartę motorowerową, a później kiedy
jechała motocyklem na tor złapała ją policja, zaczęła się
pilnować. Cóż, widocznie żałowała pieniędzy, które wydała na
mandat.
Violetta Castillo.
Zdjęcie obok jakby znajome, a jednak nic mu nie mówiło.
Chyba nie znał dziewczyny na nim przedstawionej. Chyba.
- Dolores! - zawołał. - Chodź do mnie!
Usłyszał tupot stóp, a po chwili do jego sypialni
wpadła kilkuletnia dziewczynka z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Kochanie, nie wiesz, co to za pani? - Podał jej
kartę.
Dolores wzięła dowód do ręki i przyjrzała się mu,
mrużąc błękitne oczy. Chwilę trwało, zanim w końcu podała
swojemu ojcu odpowiedź.
- To ta pani, której pomagałeś zbierać zakupy -
rzekła.
Leon uderzył się otwartą dłonią w czoło. - No tak.
Rzeczywiście. Dziękuję, córeczko. Wiesz co? Idź się ubierz,
pójdziemy do tej pani. Trzeba jej oddać dokumenty.
- A później zawieziesz mnie do cioci Camili i będę
mogła popatrzeć jak jeździ na motorze? - zapytała z nadzieją w
swoim cieniutkim głosie.
Zaśmiał się.
Jego córka uwielbiała obserwować poczynania jego
przyjaciółki. Patrzyła wtedy z zapałem, jak Ruda wykonuje różne
manewry na tej swojej zabójczej maszynie.
Leon modlił się tylko, żeby Dolores nie poszła
kiedyś w jej ślady. Zresztą, nie pozwoliłby jej na to. Camila
zaczęła jeździć, bo brakowało jej rodziców, bo oni za dużo
przesiadywali w pracy i nie interesowali się nią. Na początku była
to dla niej po prostu jakaś odskocznia od problemów, a później
stała się po hobby, pasją, rzeczą, za którą Cami gotowa była
oddać życie. Dosłownie.
Ale Dolores nigdy nie będzie w takiej sytuacji jak ona.
Jego córka będzie miała ojca, który będzie o nią dbał i się
nią interesował. Może będzie jej brakować matki, ale on będzie
przy niej. Nie dopuści do takiej sytuacji, w jakiej znalazła się
jego przyjaciółka. Ktoś może nie uwierzyłby, że jej rodzice
przez pierwsze półtora roku nie mieli pojęcia, gdzie po lekcjach
chodzi ich córka. Myśleli chyba, że zostaje dłużej w szkole na
zajęcia dodatkowe. Cóż, mylili się.
Nigdy tak naprawdę nie zastanawiał się, jak będzie
wyglądać życie Dolores bez matki. Przecież on jako ojciec nie
będzie mógł z nią porozmawiać o wszystkim. Na pewno nie będzie
miał ochoty plotkować z nią o chłopakach; spławiłby pierwszego,
który by się do niej zbliżył. Ciężko mu będzie prowadzić
dyskusje na temat okresu dojrzewania, no bo to w końcu będzie
nastolatka, prawda? Będzie się krępował rozmawiać z nią o tych
intymnych zbliżeniach, a wiedział, ze to konieczne. W tych czasach
trzeba już uświadomić dziesięcioletnie dziecko. A kto to zrobi,
jak nie jego rodzice? Nauczyciele w szkole na pewno nie. Ewentualnie
jego przyjaciółka; jej na pewno byłoby łatwiej.
- Ciocia Camila ma karę na motor, wiesz? - Poczochrał
jej blond włosy.
Dziewczynka zmarszczyła czoło. - Dlaczego?
Leon westchnął.
„Bo jest tak nieodpowiedzialna, że od razu po
wykładach poszła na tor i pomyliła hamulec z gazem”. No
tak to raczej dziecku nie powie.
- Bo była ostatnio trochę za bardzo zmęczona i źle
się czuła - odpowiedział.
- A już się dobrze czuje?
Niewiarygodne, jak ta mała kruszynka martwiła się o
kogoś innego. W tym małym ciałku znajdowało się wielkie serce,
które chce otoczyć miłością każdego z osobna, choć nie jest to
możliwe. Leon był dumny, że miał tak mądrą córeczkę.
- Tak, wujek Maxi jej pilnuje - rzekł. - Później do
niej pojedziemy, jak będziesz chciała, dobrze?
Mała pokiwała energicznie głową.
- Jedziemy do tej pani? - Jej ojciec potwierdził
skinieniem głowy. - A jak ona ma na imię?
Rzucił okiem na dokument, który trzymał w ręce i
uśmiechnął się.
- Violetta - powiedział. - Ładnie?
- Viola, no. - Dolores ponownie skinęła głową. -
Moja koleżanka ze szkoły ma tak na imię. Dlaczego ty mnie tak nie
nazwałeś?
Tak, a teraz miał jej
powiedzieć, że to jej matka wybierała jej imię. Gdyby to od niego
zależała decyzja, w życiu by jej nie nazwał tak, jak to zrobiła
Ona. Prawdę mówiąc, imię jego córki kojarzyło mu się z taką
jedną, starą ciotką, która już odeszła niestety z tego świata.
Cóż, musiał przyznać, że była zrzędliwą, zgorzkniałą babą,
która we wszystkim wynajdywała problemy. Jej odwiedziny traktował
jak najgorszą karę.
- Bo Dolores jest
ładniejsze, i bardziej do ciebie pasuje - skłamał. - Dobrze, a
teraz biegnij do siebie się ubrać i wychodzimy.
Po chwili już jej nie
było. Leon zaśmiał się.
Miał najcudowniejszą
córkę pod słońcem, to nie podlegało dyskusji. Dolores była
jedyna w swoim rodzaju i nigdy nie zamieniłby jej na inną. Była
jego słońcem w dzień, a jasnym księżycem w nocy i świeciła
mocniej, niż wszystkie gwiazdy razem wzięte.
Kochał ją odkąd ją
zobaczył, odkąd ona spojrzała na niego pierwszy raz swoimi
wielkimi oczami.
Ale teraz musiał się
skupić na czymś innym. Musiał odnieść dowód - który nie
wiadomo jakim sposobem znalazł się w jego kieszeni - do jego
właścicielki. Przecież bez takiego dokumentu nie można
praktycznie nic zrobić, a on, no cóż, znalazł go dopiero po tak
długim czasie.
I tak spędzała
kolejną godzinę siedząc bezczynnie przed telewizorem. W
rozciągniętym, szarym dresie, tłustymi włosami, przykryta jakimś
starym, drapiącym kocem i z kubkiem gorącej czekolady w ręce. Nie
przejmowała się swoim stanem i tym jak wygląda, bo przecież nie
miała dla kogo doprowadzić się do porządku. Ten tydzień miała
wolny od pracy - supermarket w którym pracowała przechodził jakiś
większy remont.
Oczywiście, jej
siostra nawrzeszczała na nią już nie raz, nie dwa. Narzekała, że
ona wszystko musi zrobić sama, że Natalia nawet głupiego prania
nie może rozwiesić. Myślała też, że ich stosunki po ostatniej
sytuacji z piekarnikiem się jakoś poprawiły, ale niestety myliła
się. Cóż, Naty nawet nie przyszło to na myśl. Ta sprawa to był
nagły przypływ jakiejś... troski?, która zaraz zniknęła.
Zresztą, przecież nie mogła zostać na dłużej. To była w końcu
Naty.
A teraz Violetta
spędziła jakieś trzy godziny w łazience, ubrała się, oznajmiła,
że wychodzi z Lorenzo i opuściła ich dom. Natalia nie mogła
zrozumieć, jak ona ciągle może się spotykać z tym lovelasem.
Niby mówiła, jak go bardzo kocha, jak on kocha ją, jak idealną
parę tworzą, i że ich związek jest tak cudowny i zgrany, jakich
mało.
Ale ona nie pojmowała
dlaczego ona się nim tak zachwyca. Urodą nie grzeszył, zbyt
inteligentny również nie był. Bogaty nie był, pieniędzy nie
miał... Aż dziw, że Violetta wybrała sobie kogoś takiego. W
końcu ona zawsze musiała mieć wszystko najlepsze. Cóż, podobno
miłość nie wybiera.
Mimo wszystko, chciała
mieć takie szczęście jak jej siostra. Chciała znaleźć kogoś,
kto ją naprawdę pokocha, pomimo tego, że nie jest taka jak inne
dziewczyny w jej wieku. Ona woli samotność, ciszę i spokój. Nie
lubi dużych imprez, zabaw, głośnej, dudniącej muzyki. Marzy jej
się, by mieć przy sobie kogoś, kto do niej podejdzie, przytuli jej
i powie jak bardzo ją kocha, jak bardzo mu na niej zależy.
Tak naprawdę nie
wiedziała czym jest miłość. Nigdy nie czuła, żeby dostawała ją
od swoich rodziców. Miała wrażenie, że za każdym razem, kiedy z
nimi rozmawiała, bił od nich taki chłód, takie zimno... Starała
się unikać kontaktów z nimi na wszelkie sposoby. Jeśli nie było
to konieczne, nie zbliżała się do nich.
Ale największy ból
sprawiły jej słowa matki. „Jesteś jednym wielkim
błędem. Nie powinnaś się urodzić.” Nie
wiedziała, dlaczego tak powiedziała. Jednak ta kobieta nie miała
świadomości, jak bardzo wtedy zniszczyła wnętrze swojej córki.
Słowa czasami ranią
jeszcze bardziej niż czyny. Ból psychiczny jest gorszy od
fizycznego. Wierzyła w to od samego początku. Jednak może kiedyś
ktoś zahamuje to wewnętrzne cierpienie i da jej to, na co
zasłużyła...?
Usłyszała dzwonek do
drzwi. Z niechęcią podniosła się z wygodnej kanapy i stanęła na
chwiejnych nogach. Naciągnęła rękawy bluzy na dłonie i poprawiła
nieświeże włosy, po czym ruszyła w stronę wiatrołapu.
- Już, idę, idę -
zawołała, kiedy pukanie powtórzyło się.
Westchnęła lekko,
patrząc na swoje odbicie w lustrze. Cóż, nie wyglądała za
ciekawie.
Otworzyła drzwi.
Za progiem stał
wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Za jego nogami ukrywała się
mała, kilkuletnia dziewczynka.
Naty zawsze chciała
mieć młodsze rodzeństwo, kogoś, kim będzie mogła się zajmować
i dbać o niego. Niestety, zamiast tego, los podarował jej starszą
siostrę, która niczym nie dorastała do pięt takim małym,
niewinnym dzieciom.
On uśmiechnął się.
- Dzień dobry, nie
wiem, czy dobrze trafiłem - powiedział. - Czy tutaj mieszka
Violetta Castillo?
Na początku przeszło
jej przez myśl, że to jakiś jej wielbiciel. Ale przecież miał
dziecko. A Violka przecież jest z tym swoim Lorezno.
- Tak, to moja siostra.
- Założyła ręce na piersi. - Co się stało?
Mężczyzna wyciągnął
z kieszeni jakąś kartę.
- Parę dni temu
spotkałem się z nią na ulicy, moja córka na nią wpadła. -
Wskazał na dziewczynkę. - Jakimś sposobem jej dowód wylądował u
mnie, dopiero dzisiaj go znalazłem. Chciałem go oddać.
Wzięła go od niego i
przyjrzała się mu.
- Mhm, to dowód
Violetty - potwierdziła. - Dziękuję. Przekazać jej coś? Albo
nie. Wie pan co? Niech pan zostawi jakiś kontakt do siebie. Moja
siostra na pewno będzie chciała panu podziękować.
Zaśmiał się. -
Oczywiście. Ma pani jakąś kartkę, coś do pisania?
Jej wzrok padł na
notes i długopis leżący na szafce. Cóż, za zrządzenie losu.
Podała je mu.
Śledziła z uwagą jak
zapisuje ciąg cyfr na papierze. Podrapała się po głowie.
- Proszę bardzo. -
Oddał jej zeszyt. - Aha, i proszę do mnie nie mówić na pan.
Jestem Leon. - Wyciągnął do niej rękę.
Natalia uśmiechnęła
się mimowolnie. Uśmiech był lekki. Ale był.
- Natalia. - Uścisnęła
jego dłoń. - A ona - Skinęła na dziewczynkę - jak ma na imię?
Leon odwzajemnił
uśmiech. - Dolores.
Dziewczyna pokiwała
głową.
- Bardzo ładnie -
rzekła. - Zawsze mi się podobało. Dobrze, czy to już wszystko? -
spytała.
- Tak, tak. - Skinął
głową. - Do widzenia.
Naty ponownie się
uśmiechnęła. - Do widzenia, i jeszcze raz dziękuję.
Odszedł.
Zamknęła drzwi.
Położyła notes i dowód na komodzie i wróciła do pokoju.
Położyła się z
powrotem na sofie. Zamknęła oczy, chcąc zapomnieć o szarej
rzeczywistości i udać się na wycieczkę do krainy snów, gdzie
wszystko jest możliwe.
I gdzie każdy coś
znaczy.
To jakiś rekord. Pisałam ten rozdział przez godzinę, może niecałą. Cóż, pewnie dlatego jest taki beznadziejny ;) Edytka, przepraszam, że dedykuję ci coś takiego, ale no musiałam, bo zasługujesz <3
Tutaj, w tym miejscu chciałabym wam podziękować, za 100 obserwatorów na moim blogu z One Partami. Chciałam to zrobić jak najszybciej, a nie wiem kiedy pojawi się ostatnia część parta tam, dlatego piszę to tutaj :) Dziękuję, jesteście wspaniali <3
Aha, z boku jest ankieta, chciałabym, żebyście zagłosowali :)
Kochani moi, już niedługo wakacje, czy tylko ja się tak cieszę? Ale kurde... szkoda. Wiem, dziwna jestem, szkoda mi, że wakacje :) Ale nie będę mogła się spotykać ze znajomymi, nie? :(
No dobra, przynajmniej się wyśpię :D
Już jutro na Juntosie <<KLIK>> pojawi się mój part o Marcesce, serdecznie wszystkich zapraszam :) Mam nadzieję, że przeczytacie :)
Kocham was <33
17 KOMENTARZY - ROZDZIAŁ 16
Ej, łosiu. Zaraz wracam. Pozwolisz, że nadrobie 2 poprzednie rozdziały.
OdpowiedzUsuńMożesz mnie zabić :) Kocham ♥
Nie zabiję cię, za bardzo cię kocham <3
UsuńAj, wiem, poległam.
UsuńW sumie powinnam Cię przeprosić za absolutnie wszystko. Nie było mnie u Ciebie trzy rozdziały, rozumiesz? To tak cholernie dużo. Przepraszam z całego serca, naprawdę. Nie wiem co ostatnio się nie ze mną działo, tak jakoś wyszło, że nic nie zrobiłam, nic, kompletnie nic. Poza zepsuciem twoje szablonu, ale to takie oczywiste, ech. Nie wiem co mogę teraz napisać, bo jestem pusta i głupia. Staram się nadrabiać wszystko, więc napisze Ci komentarz do trzech rozdziałów, muahah. Mnie chyba jakaś choroba mózgu złapała, ale nie będę drążyć tego tematu. Wracając do Ciebie... Olu, ja nie będę mówić, ze jestem absolutną fanką twoich opowiadań, bo to już wiesz, ale nie wiesz, że strasznie uwielbiam twoją pisanine. Jest lekka, no i przyjemna, taka inna, wcale nie nijaka. Oczywiście ty sama jesteś cholernie wyjątkową osobą, która nie potrafi uwierzyć w to co robi. (W sumie większość bloggera nie potrafi, ale mniejsza z tym) Nie umiem żyć bez tego opowiadania, bo jest inne? Hmm, trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie wiem co, rozumiesz? Mam łeb pełen niedokończonych komplementów, ale żaden z nich nie pokazuje tego, jak bardzo uwielbiam Ciebie i to, to wszystko. Znamy się dość długo, bo.. hmmm. Może to był litopad? Ale trzeba przyznać, że jestem pod wrażeniem. Oczywiście nie mogę nie liczyć bloga z OS'ami (który posiada teraz okropny wygląda, ble) i którego czytam zawsze, nawet tak dla przypomnienia. Cóż, przyciągasz mnie, tylko tyle Ci powiem. Przyciągasz, a ja nie potrafię się oprzeć twoim rozdziałom, Oneshotom i innym twórczością, które zawsze tak samo chwytają za serce i za cholere nie chcą puścić. Co ty ze mną robisz? :D
Dobrze, jak już obiecałam.. zacznę może od trzynastki, którą miałam skomentować, a nie skomentowałam. Podła ze mnie osoba. Więc.. Co mamy na początek? Pana Ponte z panią Torres. No cóż, wiesz dobrze, że ja nie znoszę tego połączenia i wciąż wyczekuje na tym blogu Naxi, serio. Nie wiem czy będzie, ale mam cichutką nadzieje, że moja Oleńka uszczęśliwi mnie jeszcze bardziej :D No ale, Caxi jako przyjaciele są wprost przesłodcy, szczególnie Maxi, który tak strasznie dba o swoją przyjaciółkę. Ciesze się, że właśnie oni trzymają ze sobą, bo w sumie... pasują na rodzeństwo, ale nie parę.
Natalia i Violetta. Już kiedyś pisałam Ci jak bardzo polubiłam je właśnie dzięki tobie. To, że są siostrami jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Troszkę dziwne, ale zakochałam się *o* Natalka się pocięła? Matko. Weź zrób coś, bo mi się smutno zrobiło. Tutaj nasunął mi się wątek Maxiego, który mógłby ją pocieszyć podobnie jak Camile, pomyślisz nad tym? ;> wiem, jestem okropna. Ale trzeba się do tego przyzwyczaić, ze ja od zawsze jestem zrzędliwą osobą, która prosi każdego o to samo. Ech. Ale wracając do siostrzanej miłości, której tutaj mi brakuje... Czyżby nasze dwa aniołki nie potrafiły się dogadać? Ciężko mi się na to patrzy, bo nie wiem, co powinnam w tym momencie napisać. Natka powinna otrzymać wsparcie, a jej siostra... ech... Naxi, sialala.
Fedemiła! Ej, nie mam nic do tej pary, w sumie jest mi obojętna. Ale jak tak patrzę na nich u ciebie, to aż mi się ciepło na serduszku robi. Czyżby nasze dwa gołąbki do siebie pasowały? Nie podobają mi się podrywy w barze, szczególnie takie, ale cóż poradzić? Każde z nich ma jakąś skazę na sercu, którą próbują na siłę zalepić. Uda się? Wątpię w to, że to tylko coś na jedną noc. To mi do nich nie pasuje. Nic, a nic. Ciągle mam przed oczami tą scenę i zastanawiam się dlaczego Lu mu się oddała? Dlaczego pozwoliła się tak wykorzystać ;c eeech.
UsuńKrótko, wybacz, ale muszę obskoczyć jeszcze kilka blogów, jestem potworem. Więc, teraz, przeskoczę szybko do czternastki, do której również nie dotarłam. Przepraszam, jestem cholerną egoistką, która nie ma za grosz wyczucia czasu i jakiejkolwiek chęci do życia.. Wybaczysz?
To co mamy na początek.. No i znów Fedemiła, ej ;> weź... Co tutaj się dzieje. Ja umarłam, serio. Uwielbiam jak ktoś w swoich rozdziałach mieści absolutnie wszystko, nawet takie na pozór sprośne rzeczy, hyhy. Uwielbiam to! xD ale, zdenerowałam się, serio o.o wiesz czym? A może raczej kim? Chodzi o Federico. Jezu, dlaczego on musiał napisać takie coś? Faceci to jednak świnie, a ja tracę resztki swojej cierpliwości, która i tak jest na skraju upadku. Ech, Oluś, powiedz, że ten ciapowaty Włoch nie jest jednak taką świnią, nie rozumiem...
Ej, no i mamy naszego murzynka :D (wszelkie elementy rasizmu zostały tu wykorzystane w celach żartu) Uwielbiam go w każdej postaci, choć tak naprawdę, mało osób o nim piszę. Domyślam się, że chciałabyś zrobić u siebie Bromile, tak? Kocham ich, są taką wybuchową parą, serio. Ach, no i Broduey jest takim flirciarzem i poliglotą. Jezu, rozwaliła mnie rozmowa z babcią, serio xD on chyba chciał się wylansować, a tu proszę, babcia go okiwała XD umarłam!
Ej, no i znowu Caxi, ale w całkiem pogodnej odsłonie. Teraz to będę Cię męczyła do końca życia, wiesz? Camila jest chora, a jej przyjaciel jest przy niej w tych trudnych chwilach. Myślę, że jest naprawdę cudownym mężczyzną, a jego charakterek jest kochany. No i... jaki delikatny i pieszczotliwy. Idealna partia dla skrzywdzonej Natalki, też tak uważasz? Jezu, znów to robię. Musisz mi zabronić komentowania tego bloga, bo to już przechodzi ludzkie pojęcie, co ja tu wyczyniam :D Ale dobrze, wracając do przyjaznego Caxi. Lubię ich :3 a tobie świetnie idzie pisanie o nich :3
Kotek, wiem, marnie, marnie. Przepraszam. Coś mi ostatnio ten czas nie współgra. Muszę się zabrać za bloga, za rozdziały, za szablony, nie mam czasu :c tak mi wstyd. Ale po raz kolejny powiem, że jestem dumna, że cię mam <3
To teraz piętnastka?
Teraz bierzemy się za Ludmiłę, która spóźniła się do pracy. Cóż, wcale się nie dziwie, bo ja też bym zaprzątała sobie głowę tym wieczornym spotkaniem, a jeszcze bardziej tą chamską kartką. Nie potrafię tego przeżyć, wiesz? Federico to prostak, ale on zawsze taki jest. Wszędzie dosłownie. Ale, nie będę obrażać już tego narcystycznego tyłka i zabiorę się na pannę blondi, która cóż, jest jedną z moich ulubionych postaci. Nieważne czy jest zła, dobra czy najgorsza. Zawsze jest na szczycie, a jej charakter jest przecudny, szczególnie u Ciebie. Naprawdę wspaniale wykreowałaś tą osóbkę, a ja po raz kolejny będę mogła paść pod twą boską boskością.
Ej, zauważyłam coś. Już prawie tam jest Naxi. Maxi to przyjaciel Camili, Camila jest przyjaciołką Leona, Leon pozna Violkę, a siostrą Violki jest Natka, widzisz? Ja już widzę ich namiętną miłość, która pojawi się, mam nadzieje, już niedługo. Dobra, kończę mój wywód na temat tej nieistniejącej pary. Jezu, ja jestem głupia wiem. Poza tym jeszcze miałam coś mówić... zakochałam się w Dolores <3 jest cudowną dziewczynką, która po prostu zabrała mi serduszko *o* dawaj mi jej coraz więcej, dobrze? A Leon? To naprawdę przecudny Ojciec, który zasługuje na miłość życia. Tak, zdecydowanie. Podobnie jak Natka. Jej stan jest coraz gorszy, a mnie krew zalewa ;c
UsuńOluś, wybacz za ten komentarz jest okropny i potworny. Nie chciałam aż tak źle tego napisać, ale tak jakoś wyszło. Przy rozdziale szesnastym postaram się jeszcze więcej, dobrze? Bardzo mi zależy żeby pojawił się jak najszybciej *o* to co piszesz jest takie... piękne. Jezu, najlepsze. Wiem, pogrążyłam się tym wszystkim. Lepiej będzie jak już pójdę..
Kocham bardzo i przepraszam,
Marcia - ta spóźnialska
Marta, dziękuję ci za ten piękny komentarz, niewazne, że spóźniony, ważne, że jest :)
UsuńKocham cię <3
ZAJMUJĘ!!!!!!! :) :*
OdpowiedzUsuńOkey :D
UsuńTO JAAA! Poprostu zmieniłam nazwę! :P Nareszcie, udało mi się znaleść trochę czasu! Dobrze, że zdążyłam zanim dodałaś 16! xD
UsuńCudny! <3
Przepraszam, że nie więcej, ale jakoś nie mam weny.
Kochanie, kochanie, kochanie ! ♥
OdpowiedzUsuńjeju, wiesz, że czekałam na tę część od... No od kąt tylko dodałaś 15-tke? :D
I było warto <3
Jest obłędny ;)
i tak, masz rację : Nasza Edzia to skarb ;)
Uwielbiam to opowiadanie!
Jest w nim wszystko to, co powinno.
A każda z postaci ma to "coś".
Wiesz?
Nie wyobrażam sobie, gdyby tego bloga miało nie być.
Już stał się jakąś taką cząstką moich codziennych czynności.
Mam nadzieję, że pozostaniesz z nami jak najdłużej <3
Piszesz rewelacyjnie ;)
Nie teraz...
OdpowiedzUsuńCoś się stało? ;(
UsuńNa początek hej, to ja dziewczyna co zmienia nazwy.
OdpowiedzUsuńW poprzednim rozdziale Natalia Lambre :3
A teraz? Nata Dominguez XDD LOL :D
Nie będę sobie zajmować miejsca, bo to wcale nie jest ważne.
Nie myśl sobie, że wszystko zniszczyłaś. Wiesz, że tak nie jest,
po prostu Ci się wydaje.
Ja cię Leon i Dolores jacy słodcy *.* Kochana oddaj pomysły xD Niech zgadnę?
Weny też Ci za dużo? Możesz się podzielić? XD
Bardzo mi się podobało ^.^ Natalia i León... hmmm może coś z tego będzie?
Fajna byłaby parka, lepsza nawet od Leonetty. W końcu do siebie pasuje
ta dwójka. Leon i Naty. <33
Mój ulubiony blog ever, wiesz? :** Codziennie się zastanawiam, kiedy
dodasz nexta, bo już chcę poznać dalszy ciąg tego cudownego
opowiadania. Mam nadzieje, że nie będę musiała długo czekać.
Kocham :**
Buziaki *.*
Nie, weny nie za dużo :D
UsuńDziękuję, kocham <3
Jeju, ale że dla mnie? O.o Nie wierzę.
OdpowiedzUsuńDziekuje ♥
Ja tu wrócę i to jak najszybciej, obiecuję.
Kocham Cię, wiesz? ♥
Oczywiście, że dla ciebie <3
UsuńJa cię kocham bardziej <3
Czekam ;)
Hej, Oleńko ♥
Usuńtak jak zapowiedziałam ostatnio wracam najszybciej jak się da, wcześniej byłam trochę zajęta. Szkoła, rodzina, sama rozumiesz :) Żyć nie umierać. Ale ja nie o tym. Tylko o tym pięknym rozdziale, cudownym wręcz, który - o matko!, jest dedykowany mi. MI! Takiej niedobrej, pazernej osóbce, która wszystko psuję. No czemu? ;c Ja nie rozumiem. Ale cieszę się, nawet bardzo, bardzo. I dziękuje, równie mocno ♥ Sprawiłaś mi tym tak wiele przyjemności, wiesz o tym? Aż na kilka minut umilkłam, bo nie mogłam wypowiedzieć najmniejszego, tudzież sensownego - zdania. Bełkotałam, cóż. Cieszę się, że wywołuje uśmiech na twojej twarzy, aw ♥ Nic nie sprawia mi więcej radości, niż wasze szczęście, możesz być pewna :)
Ale dobrze, idąc dalej, czyli zahaczając wreszcie o wspaniałą piętnastkę - lubię takie liczby, jubileuszowe w pewnym sensie - pięć, dziesięć, piętnaście... sto pięć ;D Tak wiem, gadam bez sensu. Nie zwracaj uwagi na marne dopiski, skup się na zdaniach dotyczących rozdziału, okej? <3
Zaczynamy od Franceski i Ludmiły. Bardzo podoba mi się fakt, iż Włoszka kryła naszą blondynkę, może nie przez cały czas, ale jednak - widać tę chęć pomocy, czyżby nieśmiała, zamknięta w sobie Francesca, polubiła Ludmiłę? Oby, mogłyby być świetnymi przyjaciółkami. I może to jej Francesca wyjawiła swój największy sekret, co? Hmmm. Ale nim zagalopuję się za daleko w przyszłość wrócę do tego, co teraźniejsze. Jestem ciekawa, jak Ludmile uda się wywinąć z tej sytuacji, w końcu długo starała się o miejsce na tym stanowisku, w tejże pracy. I cóż, może jej posunięcia z wcześniejszej nocy nie były zbyt mądre, ale... czasu nie da się cofnąć, prawda?
Dalej, uuu. Naprawdę ciekawy pomysł by jakoś ich ze sobą zaznajomić. O kim mówię? A no o Leonie i Violetcie, bo cóż, wyczuwam tu pewien podstęp. Dolores rzeczywiście jest cudownym dzieckiem, za to Leon - wspaniałym ojcem, i to trzeba mu przyznać. A imię dziewczynki... mi tam się podoba, nawet bardzo, może dlatego, że nie mam żadnej starej ciotki o tym imieniu? ;D Kto wie.
Tak bardzo uwielbiam Natalkę, wiesz? I strasznie mi jej szkoda. Chciałabym, żeby ktoś ją pokochał, przytulił, udzielił wsparcia. A nie wciąż tylko pouczał, wyzywał od błędów - nie rozumiem jej rodziców, szczerze, to tak strasznie niesprawiedliwe ;c I w końcu pojawił się Leon ;> Może tym jednym uśmiechem trochę rozjaśnił jej dzień? Tak minimalnie? Mam nadzieję. A widzisz, zostawił swój numer! Wiedziałam, że coś będzie na rzeczy, muahahahah. A wracając do Natalki, strasznie spodobało mi się ostatnie zdanie jej perspektywy. Wow.
Na koniec, kurcze, Olu. Z każdym rozdziałem jesteś coraz lepsza, nie żartuję! I życzę Ci weny, dalszych sukcesów, ciągłych uśmiechów, kolejnych - nawet setki!, przepięknych rozdziałów, które raz za razem podbijają moje serce. Dziękuje, kocham Cię,
Edyta ♥
Dziękuję, kochanie za śliczny komentarz <3
UsuńCudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńO Ludmiła w końcu do pracy dotarła. Fran musiała ja polubić bo tak ją kryła przed szefem :) Może w końcu wyjawi jej swój sekret, który tak ukrywa ? Mam taką nadzieję. Leon ma dokumenty Violi :D Ja już miałam taką nadzieję, że jednak napiszesz o pierwszym prawdziwym spotkaniu Leonetty, a ty nic :( Leon poznał Naty, a on nadal taka samotna i smutna. Czekam na następny rozdział w którym mam nadzieję, że dasz w końcu to spotkanie, czekam jeszcze na parta na Juntosie już nie pamiętam o czym on będzie bo juz się pogubiłam :D Dowiem się jutro, a i pamiętaj o kasie i zgodzie na tą wycieczkę z big żukiem :***
Kocham Cię <333
Módl się, żebym o kasie nie zapomniała xD A nad wycieczką to ja jeszcze myślę ^^
UsuńDziękuje, kocham cię <3
Zajmę sobie i postaram sie wrócić i skomentować ten rozdział i poprzedni <333Kocham <3
OdpowiedzUsuńOkey, czekam ;)
UsuńWitaj Olu !♥
UsuńPrzepraszam za opóźnienie. .. zalegam z komentarzami wiem ale postaram się nadrobić kochanie♥ to już pietnasteczka. .. jak ten czas szybko leci ... zacznę od komentowania Rozdziału. ..
Na początek moja biedna wykorzystana Ludmiła. Nie dość że spóźnia się do pracy a jej kariera wisi na włosku to jeszcze nie może zapomnieć o chlopaku z którym spędziła poprzednią noc.Moim zdaniem Federico zachował się jak ostatni dran ale Lu też nie jest bez winy, bo przecież na własne życzenie poszła z nim do łóżka. Mam szczerą nadzieję że niebawem wszystko się ułoży. Następnie mamy Leona i jego kochaną córeczkę Dolores. Leon świetnie sobie radzi w roli taty. Imię Dolores jest ładne ale rzeczywiście przypomina imię jakiejś starej ciotki xd pomysł z dowodem osobistym bardzo mi się spodobał. Był to bardzo oryginalny pomysł na spotkanie Vilu i Leona jednak los ( ty xd) sprawił że to Leon i Natalia musieli się spotkać. Jednak coś czuje że vilu zechce podziękować Leonowi osobiście.
Teraz nasza biedna Natalia. Moja ulubiona postać naprawdę bardzo mi jej szkoda. Bardzo chciałabym aby Nata miała do kogo się przytulić, wyżalic, żeby słyszała od tej osoby same ciepłe słowa żeby w końcu była szczęśliwa i nie była wreszcie pouczana.
Kochanie rozdział był wspaniały ♥ ubóstwiam twoje dzieła, ubóstwiam całą ciebie♥ jesteś coraz lepsza, z każdym rozdziałem widzę jak rozwijasz swój niesamowity talent ♥ mówiłam ci już że czekam na twoją książke ??? Jeśli tak to tylko przypominam xd Kocham Cię ♥ bardzo mocno ♥ i czekam na następne dzieło ♥
Ps. Jeszcze raz. .. kocham ♥♥♥
Książka? Książki nie będzie... ;)
UsuńDziękuję za komentarz, kocham <3
Moje <3
OdpowiedzUsuńFantastyczne jak zwykle, Olu :*
UsuńAnkieta super, już zagłosowałam. Zgadnij na kogo? Hahaha :*
Jeden z lepszych rozdziałów, naprawdę mi się podobał. Bo niby nic znaczącego się tam nie wydarzyło, ale...
Ale jednak dużo.
Zacznę od początku, dobrze ?
Ludmiła i Fran-
jak ja bym chciała, żeby zostały przyjaciółkami, o jakbym chciała :)
Dobrze, że Francesce chociaż troszkę ją kryła. Mam nadzieję, że Lu nie wyleci z pracy. Aaaaw :* Jak to dobrze, że myśli o Fede, hihihi <3333
Moja Fran musi niedługo znowu spotkac Marco, no musi :)
Leon. Leon odpowiedzialny. Leon ojciec. Leon tatuś. Hmm... to mi się od początku podobało ;)
Zawsze widziałam go w roli ojca.
Że mam dziecko ale nie z Violettą. I mam nadzieję, że w ramach podziękowań Violką zaprosi go na kawę/kolację i Lorenzo ich zobaczy, i z nią zarwie, i ona w końcu będzie z Leonem.
Dolores jest taka rozkoszna. I dobrze tak Camilii, że ma szlaban i Maxi ją pilnuje. Zazdroszczę jej troszkę :*
I wreszcie Natalia. Ojej. Niech ona wreszcie otrzezwieje i dogada się z Violettą, no ! Bo ja nie mogę patrzec tak na nią jak jest taka smutna. I samotna.
Maxi głąbie, gdzie jesteś :D Przychodz do niej szybciutko. Boże, a ja myślałam, że to właśnie on pojawi się w jej mieszkaniu. A to Leoś ! Nice suprise, że tak powiem <333
Bardzo kaleczę angielski?
Według mnie, to on zostaną przyjaciółmi. Byłoby miło, gdyby tak było. Może to najpierw on wyciągnie ją z dołka a dopiero potem przedstawi Maxi' emu, co?
Cudny rozdział, pisz tak dalej i życzę najlepszego :)
Nie wiem dlaczego ale co tam :D
Kocham <33333333333333333333333333
Wika
Ps. Kto Ci zrobił taki cudny szablon? Chcę jego/jej namiary xD
Dobra, tak żebyś się cieszyła to ci powiem, że spotkanie Naty i Maxi w następnym rozdziale ;)
UsuńA szablon to dzieło Marciaka. A kontakt do niego znajdziesz na Juntosie :))
Dziękuję, kocham cię <3
Hura, ale jestem happy :D
UsuńA myślisz, że dla mnie też zrobiłaby szablon???
Oczywiście, że tak, bo Marciak jest taki dobry <333
UsuńAle aktualnie zwaliłam jej się na głowę z zamówieniem na szablon na mojego drugiego bloga, więc będziesz musiała poczekać :D Bo ja już nie mogę się doczekać :))
Na takie cudo warto czekac...
Usuń:*
Warto, warto ^^
UsuńŚwietny. Fajnie by było jakby Fran Lu się zaprzyjaźniły. Naty chyba pozna Maxiego przez Leona przynajmniej mi się tak zdaję. I proszę Cię nie mów, że Ci kiepsko wyszedł bo wyszedł Ci extra rozdział. Czekam na next. Nigdy nie mów, że twoje rozdziały są beznadziejne, bo Cię znajdę i ukatrupię.
OdpowiedzUsuńBędziesz musiała długo szukać ;)
UsuńDziękuję <3
Dobrze <3
OdpowiedzUsuńWrócę tu, i wiedz, że niedawno skomentowałam poprzedni rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńWybacz Robaczku, że dopiero teraz. ;c <3
Czekaj na mnie! ♥
Nie szkodzi, ze dopiero teraz, zaraz ide zobaczyć ;)
UsuńCzekam <3
Hejo hej Oluniuniunia! ♥ (dobra, już na wstępie pokazuję mój mądry mózg, w ogóle on jest?, i to jakie ,,mądre'' przezwiska Ci wymyślam, haha. XD ;-;)
UsuńNo to.. rozdział wspaniały. :) <3
Wiesz, zagłosowałam w ankiecie (tak, tak. :D Ja - grzeczna. XD ♥ Nie krępuj się, by mnie pochwalić, za tą grzeczność. XD Hahaha. :D) na, a co mi tam - tajemnicą państwową to nie jest przecie, na Camilę i Maxiego, a tak naprawdę mogłabym zamiast na nich, choć są świetni w twoich rozdziałach, zagłosować na Leóna i Dolores. :) Takie dwie, cudne osóbki, które ujrzałam w dzisiejszym rozdziale. <3
No aż dam te zacne, jakże częste twitterowe strzałki, świadczące o tym jakie to jest awww, asdhesflhws i soooł słit, cute. :D No to patrz. ;> >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> (i tak dalej.. XD)
Aż tak jest pięknie! :D Wstydź się Ola, wstydź! :D I przy okazji: dawaj talent, to napad! XD ♥
Dobra, dobra, bo ,,mądrość'' wychodzi mi uszami. :)))) XD
Tak naprawdę to:
Ja pitole! (wina kabaretów już mówię! Mariolka i jej teksty wszędzie, ever. XD) Nosz w kopyta Martyny! (a! i tu już są dwa kopyta me. XD Nie jedno, lecz dwa! o.o XD) Toć to, ten rozdział nie, był zajebisty! Pełen wdzięku, gracji i.. szaleństwa! XD
Uwaga, ,,śpiewam'' :))) :
Normalnie meksykańska faala! ;>
Od Morza do Podhala!
Martyna oszalała
Alexaaandra na-pi-sa-ła! ♥
No se takie coś, c'nie. XD (Jezuu, już widzę, jak się śmiejesz z mojej zacnej opinii. XD ;-; Jeśli można to tak nazwać, o he. XD ;>)
Okej, to przejdę do mniej więcej normalnej części tego komentarzu, opinii (ale takiej prawdziwszej XD ;>) rozdziału:
No to tak.. jeżeli pisałaś ten rozdział w mniej niż godzinę to: wowowowowo, jak ty szalona! :o to ja w miesiąc chyba nie napiszę całego rozdziału, a ty w mniej niż godzinę?! :oo Szaaacun! ^^ (może przesadziłam z tym miesiącem XD) Cieszę się jednakże, że Ci się to udało. :) Musiałaś być pwn napełniona chęcią napisania oraz weną. <3 Ty Zdolniocho. <3 (walę emotkami, serduchami, aldbada. XD Madafaka Martyna pochodzi z krzaka. XD Nie, nic, hahaha.)
Dolores i Leó - no znów awwwwwwwwww, bo Dolores i León. :) <3
Aniołki dwa. ♥
Ślicznie i z nutką humoru przedstawiłaś ich perspektywę. :)
Wspaniale, że León tak dobrze opiekuje się tym małym ciałkiem, haha. <3 Normalnie, jego oczko w głowie. ♥ Kochane, niepowtarzalne, suodkie. :3 XD
Wiesz, tak sobie tu jestem, piszę i stwierdzam, że normalnej opinii ode mnie, z mojej strony to Ty nie otrzymasz, Słońce. XD :c Ja taki ciołex, osiołex i ciotex, (hahahaha, osiołex - Matko. XD) że nawet dobrze komentarza nie potrafię napisać, bo jak piszę to wyłącza mi się móżdżek, a włącza przeciwieństwo - brak móżdżku? Hahaha, a kij z tym. XD Lubię pisać głupoty, hahahaha.
To ja nie bd opisywała Ludmiły, tej która zawładnęła Fedziem tamtej nocy XD, i Francesci oraz Natalii, bo znów napiszę 13143558795267 niepotrzebnych głupot. :)) Uniknijmy tego. XD
To, uważaj. Tu postaram się, chyba, nie zgłupieć i napisać coś normalnego normalnego (tak, już wcześniej tak miało być. xd):
Masz talent. Świetnie składasz zdania, zapewne z polskiego 6 na koniec roku. ;> Gratuluję Ci takiego stylu pisania! To twój własny, świetny, niepowtarzalny styl i Nim się kieruj. ♥
Dziękuję Ci za ten rozdział, jak i pozostałe 14. Już tyle z Nami jesteś, jeju. ♥
Gratuluję Ci przede wszystkim wiary w własne możliwości. Zapału do pracy, do pisania! :) Jesteś taką silną, zdolną osobą! Normalnie jak Lodovica czy też Jorge (oczywiście nie tylko oni. :)), siły jakich mało. :)
Chciałabym jeszcze ,,dopisać'', że przepraszam Cię za to u góry. ;c Kurde, widzisz jak twoja piękna historia na mnie działa? Aż głupoty, w pozytywnym sensie :D, dostaję. :) ♥
Dzięki, Oleczko! XD Kochanie Ty. x
Pozdrawiam, ściskam, całuję i żegnam,
M. x
Martynka, dziękuję, kocham cię <3333
UsuńPięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńSUPER
OdpowiedzUsuńDzięki xd
UsuńCudo ! Cudo ! Cudo !
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Chcę kolejny rozdział tu i teraz :3
Dziękuję :))
UsuńA na kolejny rozdział trochę poczekaj xD
Cześć Olu, jeju, tak to się chyba jeszcze dawno nie spóźniłam, nie? ;/
OdpowiedzUsuńNo ale mam nadzieję że mi wybaczysz, mamy duży powód, do radości, wiesz o czym mówię, prawda? ;> Otóż patrz, nawijałam Ci o tym od marca, prawda? Tak, jakoś od marca i uwaga, doczekałam się, już dzisiaj, właśnie dzisiaj, mamy WAKACJE! :D Ej no, strasznie to szybko zleciało, nie żebym się nie cieszyła :D A pamiętam jeszcze Twoje świąteczne party, ten o Naxi jakiś chyba przed wigilią, wydaje się to być tak niedawno a tu proszę <3 I z parta na part, z rozdziału na rozdział pisanie idzie Ci coraz to lepiej chociaż wydawało mi się że to już niemożliwe, wypracowałaś sobie swój styl, taki lekki i dopracowany, też bym tak chciała! <3
Dobra, mam dobry humor i mogłabym tu ględzić i ględzić ale nie chcę Cię zanudzić więc przejdę od razu do rozdziału xD
Ludmiła, niestety ale zabalowało się, to jest spóźnienie :D Biedna Fran miała ją kryć ale co może zrobić? Praca to praca, nie ma zmiłuj. Widać że dziewczyny się polubiły, Ludmiła jest jej ciekawa, kto wie, może jeszcze się zaprzyjaźnią? :) I dalej mamy mojego Leosia, który znalazł czyjś dowód. Czyj? Oczywiście, Violetty Castillo :D Dolores jest bardziej zorientowana niż on, haha, jej udało się od razu rozpoznać Vilu :D I co on by zrobił bez swojej córeczki? <3 Mała chce jeździć na motorze, już się tym interesuje to co będzie dalej, czyżby Cami zaszczepiła w niej pasję do jazdy motorowej? Leon dostrzegł to, martwi się ale jeśli jego córka za kilkanaście lat zdecyduje że to jest właśnie to czym chce się zajmować raczej nie będzie miał nic do gadania. W sumie mu się nie dziwię, jazda na motorze nie jest bezpieczna, sama bym się tego nie podjęła ale pasja to pasja. Życie bez matki nie jest łatwe dla małej ani też nie dla niego, w końcu musi pełnić rolę obu rodziców jednocześnie, nieważne jakby się starał to to się nie uda bo matki w końcu nie da się zastąpić ale ojcem jest wspaniałym, to się liczy, Dolores będzie wiedziała że ma na kogo liczyć i że ma w nim oparcie. Cami ma karę na motor, haha, ciekawe czy długo jeszcze będzie przestrzegać tego zakazu :D Imię Dolores wybierała jej matka? Hmm, czyli jednak kiedyś chociaż trochę musiała interesować się córką...
Naty nie akceptuje związku Vilu, ciekawe dlaczego Violetta spotyka się z kimś takim no ale do czasu mam nadzieję, gdzieś czeka na nią ktoś bardziej odpowiedni :) Naty różni się nieco od swojej siostry ale też zasłużyła na miłość, na kogoś kto będzie podobny do niej i kto jej wysłucha, zrozumie. Nigdy nie zaznała tego uczucia, nawet od własnej matki, osoby która powinna być jej najbliższa na świecie. Ból psychiczny jest gorszy od fizycznego, zdecydowanie. Ten drugi jeszcze można jakoś znieść, załagodzić ale z pierwszym już nic nie da się zrobić. Leon spisał się na medal, oddał Violetcie dowód, czekamy teraz na jej ruch, ciekawe jak to się dalej między nimi poukłada :)
Rozdział wcale nie jest beznadziejny, szok że pisałaś go tylko godzinę, ja nad swoimi nieraz ślęczę po dwa tygodnie i i tak nic z tego nie wychodzi więc nie narzekaj, jest świetnie! <3
Kocham Cię bardzo, przepraszam jeszcze raz za spóźnienie, teraz powinnam być już w miarę regularnie, w końcu - mamy WAKACJE! :D <3
Ja jakoś nie czuję tych wakacji, ci powiem :D
UsuńDziekuję za piękny komentarz, kocham cię <3
Cudo <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ;))
UsuńPiękny rozdział :) Jedyne czego mi brakuje na tym blogu to postaci, którą ubóstwiam czyli Diego<333. Ale, reszta jest niesamowita, gratuluję. A twój part o Marcesce na juntosie również bardzo mi się spodobał, chociaż nie cierpię tej pary. Było takie wow : to ich można polubić ? :D. Cóż w twoim wykonaniu na pewno. No nic, zazdroszczę talentu. Zmykam, bo tylko się wygłupiam swoją wypowiedzią. To nie tak miało wyjść... Chyba lepiej pozostanę czytającą, ale nie komentującą. Nie będę razić twoich oczu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze weny pożyczę....
Nie cierpisz Marcesci? O___o Porque? Przecież oni są tacy cudowni <3333
UsuńDziękuję za komentarz, i mówię ci, komentuj, każdy komentarz to coś wspaniałego, z każdego się cieszę :)
Dziękuję <3
Jestem i ja ta "zawsze nieobecna" :/ wiem nawalam na całej lini raz jestem raz mnie nie ma. Raz na tym raz na tamtym blogu. Poprostu jestem idiotką i tyle. Albo telefon mi nawala, albo włączam twój cudowny rozdział i z załadowanym rozdziałem gdzieś idę, a potem koniec transferu danych. Jezu... ale ja się lubię żalić :/
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3 coś tam u góry mi mignęło, że w następnym spotkanie naszego uroczego Naxi :3
Leoś jako tatuś jest genialny, Dolores to istne cudo. Nigdy nie wyobrażałam sobie naszego sztynka za ojca, a ty zrobiłaś to świetnie z czego zdałam sobie sprawę dopiero niedawno... :/
Tak wiem mam opóźniony refleks. Tam gdzieś wysoko nad moim bezsensownym komentarzu, ktoś wspomniał o książce. Chętniebym poczytała taką lekturkę. Jak będziesz planowała wydanie jakieś książki to daj znać :)
Masz wielki talent i mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. ;)
Ciocia Camila ma karę na motor i dobrze! Niech trochę na siebie uważa. Tak wiem nie ogarniasz tego komentarza. Jest on bezsensu, wciąż się powtarzam, a o kolejności chronologicznej... Szkoda gadać.
Leon oddał dokumenty, szlachetny :3
Maxi pilnuj Cami, bo jak nie spadnie z motora, to się czymś struje. Sama nie przetrwa :)
Violetta skończ z tym Lorenzo czy jak mu tam!
Chyba straciłam wątek :/
O czym ja tu jeszcze nie pisałam?! Dobrze, kończę tą denną wypowiedź która sprawiła ci zapewne tylko kłopotów z odczytaniem tak chaotycznego tekstu. Nie męczę już cię dłużej ;)
Czekam z niecierpliwością na następny :*
Nie szkodzi, ważne, że jesteś <3
UsuńDziękuję za komentarz <3
Kochana Olu!
OdpowiedzUsuńZapuściłam się nieprawdaż? Moje braki w komentowaniu to istny skandal! Nie skomentowałam z 3/4 rozdziałów ;__;. Wiedz jednak, że wszystkie przeczytałam i po każdym z nich reakcja była ta sama.
Za każdym razem gdy czytam jakiekolwiek opowiadania twojego autorstwa, na chwilę zabierasz mnie do innego świata.
Nie czuję się jak czytelnik, bardziej jako obserwator tych wydarzeń, które opisujesz.
To jest niesamowity dar.
"Tylko dobry pisarz potrafi sprawić, że gdy bohater książki nurkuje, czytelnik też wstrzymuje oddech." - to idealnie oddaje to, co czuję.
Nie jest to może najlepszy i najdłuższy komentarz, ale za to mam nadzieję, ze udało mi się Ciebie przekonać, co do prawdziwości moich słów.
Kocham <3333333
PS. Masz ten komentarz dwa razy, bo głupia ja pomyliłam rozdziały XD
Jezu, Frućka, nie szkodzi <3
UsuńTak, nie ma to jak pomylić rozdziały xD
Dziękuję, kocham <3
No i jestem :D
OdpowiedzUsuńJednak nie skomentowałam XD
Więc sobie zaległości na robiłam i to jak O.o
No to może zacznę od tego , że nie wiem kiedy skomentuje Parcik o Fedemile jak wspominałam nie cięgnie mnie do tej pary... Była jak taka bomba pojawiła się nagle , a moje zainteresowanie nią z nikło równie szybko...
No cóż...
To może zacznę pisać coś bezsensu o rozdziale ?
Więc Lu przez Fede może z pracy wylecieć O.o
No to się porobiło XD
Mam nadzieje , że oni się no nie wiem natkną się na siebie pogadają i będzie Happy Endzik XD
Miłość , którą Leon darzy Dolores jest po prostu piękne nie jedna osoba chciała by takiego ojca...
Taka osoba to skarb...
Naty biedaczka...
Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości nawet nie dostała jej od rodziców...
No trudno się nie dziwić , że taka JEST , a nie inna...
Wierze , że tym z marzeń Naty będzie Maxi
Że przy będzie na białym koniu i uratuje ją z tego złego świata jakim jest życiem <3
Wiem bije mi XD
Ale kocham Naxi i nikt tego nie zmieni XD
No to kończę ten mój bezsensowny komentarz i następnym razem postaram się skomentować wcześniej o wiele wcześniej XD
Więc więc czekam na next <3 !
Bardzo dziękuję za komentarz <3
UsuńFantastyczne, czekam na więcej <3333
OdpowiedzUsuńlady.voldemort
Hmm chyba się pogubiłam...
UsuńOoops złe konto na bloggerze :)
Usuńto moja siostra, ta to jest zakręcona :)
Oo wy jesteście siostrami? o____O
UsuńHmm. Tak ale ja się do niej nie przyznaje xD
UsuńEj, czemu? xD
Usuń